Zimowy sztorm, który przetoczył się przez Sopot w styczniu, okazał się mniej groźny dla słynnego molo, niż można było się spodziewać. Choć wzburzone fale naruszyły dolne pomosty, inspekcja wykazała, że konstrukcja nośna pozostaje w doskonałym stanie. Najdłuższe drewniane molo nad Bałtykiem jest wciąż otwarte dla spacerowiczów, a uszkodzenia nie mają wpływu na bezpieczeństwo odwiedzających.
Ekspertyza inspektora Nadzoru Budowlanego wykazała, że naprawy wymaga kilka elementów dolnych pomostów, w tym:
Wszystkie te uszkodzenia znajdują się w rejonie niedostępnym zimą dla odwiedzających. Dolne pomosty i ostroga, standardowo demontowane i zamykane w październiku, pozostaną zamknięte do wiosny.
Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, który zarządza sopockim molo, uspokaja: koszty napraw nie powinny przekroczyć 30 tysięcy złotych. To niewielka cena, biorąc pod uwagę potęgę żywiołu, który w styczniu uderzył w brzeg Sopotu. Naprawy mają zakończyć się najpóźniej do końca marca 2025 roku, tak aby dolne pomosty były w pełni gotowe na wiosenne otwarcie.
Choć zimowe sztormy to nieodłączna część nadmorskiej rzeczywistości, sopockie molo pozostaje miejscem, które nieprzerwanie przyciąga spacerowiczów. Drewniana konstrukcja, wsparta solidnym falochronem, skutecznie opiera się kaprysom Bałtyku, dając mieszkańcom i turystom możliwość podziwiania uroków zimowego wybrzeża.
[ZT]30130[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz