Zamknij

Znaku nie było, mandaty już tak. Niesmak po Grand Prix Sopot-Gdynia pozostał

14:59, 15.07.2024
Skomentuj

Grand Prix Sopot-Gdynia 2024 za nami. Kolejna runda Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski przyniosła jednak nieoczekiwane problemy. Wszystko przez zmianę organizacji ruchu przy skrzyżowaniu ulic Malczewskiego i Alei Niepodległości. Nieświadomość kierowców ukazała się na światło dzienne w trakcie nietypowej kontroli drogowej.

O "policyjnych łowach" poinformowało nas w sobotę, 13 lipca dwóch czytelników. Zwrócili uwagę, że policja prowadzi kontrolę drogową w pobliżu ulicy Malczewskiego. Według naszych informatorów, informacje o zmianie organizacji ruchu zostały nieodpowiednio przedstawione na sopockich ulicach. Przyznał to także... jeden z policjantów.

Właśnie wyjeżdżałem z domu. Na skrzyżowaniu przy Malczewskiego pojechałem w kierunku Gdańska. Zaraz za przystankiem ściągnęła mnie policja. Podobno nie zastosowałem się do zakazu skręcania w lewo. Problem w tym, że takiego zakazu nie było. Ja na pewno go nie widziałem i przyrzekam, że na tym skrzyżowaniu na pewno go nie ma. 100 zł i pięć punktów karnych, choć policjant straszył 5000 złotych. Sprawdźcie to, bo chcą się obłowić na rajdach Orskiego - napisał jeden z czytelników.

Mandaty bez znaków?

Kiedy dotarliśmy na miejsce, otrzymaliśmy wiadomość od kolejnego czytelnika-kierowcy.

Śmieszne. Policja ściągnęła mnie, bo ominąłem zakaz, którego nie ma. Stówka i pięć punktów karnych. Przy Malczewskiego mają naprawdę udane łowy. Warto zobaczyć - czytamy w wiadomości.

Przy skrzyżowaniu ulic Malczewskiego i Alei Niepodległości okazało się, że zakaz jest, ale... leży. Przy skrzyżowaniu obecni byli jednak policjanci, którzy zatrzymywali nieprzepisowo poruszających się kierujących. 

Sprawdziliśmy także, czy o zmianie organizacji ruchu informowani są przy pomocy znaków drogowych kierowcy, którzy wyjeżdżają z pobliskiego podwórka i kierują się w stronę Gdańska. Okazuje się, że służby odpowiedzialne za oznakowanie nie umieściły przy wyjeździe znaku informującego o zakazie skrętu w lewo przy najbliższym skrzyżowaniu.

Na nietypową sytuację w trakcie jednej z kontroli drogowych zwrócił uwagę zatrzymany kierowca. Z występującymi problemami zgodził się... policjant. Przyznał, że znaki informujące o zakazie powinny być ustawione we wszystkich miejscach. Dodał też, że problematyczny jest fakt złego ustawienia barierki na pasie do skrętu w lewo. Ta często wywracała się, przez co znak był niewidoczny.

[ZT]25720[/ZT]

Mieszkańcy źle poinformowani o Grand Prix Sopot-Gdynia?

Problematyczne okazały się także sposoby informowania o zmianie organizacji ruchu. Znak umieszczony przy Alei Niepodległości nie zgadzał się z zapisami komunikatu rozesłanego do mediów i mieszkańców przez Zarząd Dróg i Zieleni w Sopocie. Tablica informacyjna wskazywała, że na ul. Malczewskiego (na całej długości) obowiązuje zakaz ruchu w obu kierunkach. W komunikacie czytamy jednak, że zakaz obowiązuje dopiero od skrzyżowania z ul. Księżycową.

W dniach wyścigowych, czyli 13 oraz 14 lipca od godz. 5.00 do godz. 20.00 ul. Malczewskiego, na odcinku od skrzyżowania z ulicą Księżycową do granicy miasta Gdyni oraz ul. Kolberga i ul. Cieszyńskiego w rejonie skrzyżowania z ul. Malczewskiego, będą wyłączone z ruchu kołowego - czytamy w komunikacie ZDiZ w Sopocie.

O komentarz w sprawie oznakowania poprosiliśmy Zarząd Dróg i Zieleni w Sopocie. Okazuje się, że organizacja ruchu podczas rajdu była zgodna z zatwierdzonym projektem, tłumaczy rzeczniczka instytucji Anna Dyksińska.

Przepisy prawa o ruchu drogowym nie nakazują, aby w przypadku zamknięcia ulicy (np. na czas trwania imprezy sportowej), na każdym wyjeździe posesyjnym umieszczać znaki informujące o planowanych zmianach.

 

Wymagane prawem znaki zostały umieszczone w pasie drogowym na 2 tygodnie przed rozpoczęciem imprezy. Były to duże tablice, których trudno było nie zauważyć. Tablice były zgodne z zatwierdzonym projektem organizacji ruchu - przekazała Anna Dyksińska, rzeczniczka Zarządu Dróg i Zieleni w Sopocie.

To koniec "rajdów Orskiego" w Sopocie?

Problemy wynikające z ruchu przy skrzyżowaniu Alei Niepodległości i Malczewskiego to tylko jeden z negatywnych efektów zgłaszanych przez mieszkańców w trakcie trwania zawodów. W sieci pojawiły się m.in. zdjęcia dymu, który unosił się na Brodwinie w trakcie trwania zawodów. Mieszkańcy dodawali, że towarzyszył im fetor palonych opon. Część osób przypominała także, że sobota i niedziela wiązała się z cierpieniem zwierząt domowych oraz podopiecznych schroniska Sopotkowo.

"Dlaczego sami pracownicy schroniska dla bezdomnych zwierząt w Sopocie (miłośnicy tychże zwierząt?) nie oprotestują tej imprezy? Kierowniczka jest przecież behawiorystką!"

 

"Organizowanie tych wyścigów w lesie, w dodatku w sąsiedztwie schroniska, to jest taka głupota, że po prostu brak słów. Kto o tym zdecydował powinien najpierw sprawdzić jaki wpływ ma ten hałas na zwierzęta i ludzi w sąsiedztwie."

 

"Są amatorzy takich imprez motorowych, więc muszą się one odbywać. Tego nikt nie neguje. Ale czy koniecznie w mieście, które się chlubi statusem uzdrowiska?"


"Miałam nadzieję, że to już historia, a jednak, znowu smród, hałas i bałagan komunikacyjny. Proszę znaleźć inne miejsce, a nie okolice schroniska dla zwierząt i cmentarz."

 

"Znowu w rocznicę śmierci córki nie dotrę na cmentarz" - to tylko niektóre komentarze zamieszczone w sieci, a odnoszące się do ostatnich wyścigów.

Grand Prix Sopot-Gdynia ma jednak także sporą grupę fanów. Ci zwracają uwagę, że wyścigi odbywają się tylko dwa dni w roku. W związku z tym, mieszkańcy nie powinni ubolewać nad faktem organizowania imprezy, ponieważ trwa ona krótko.

"Niech się cieszą, że nie śpią na śmietniku tylko w schronisku i dostają codziennie żarcie w misce."

 

"Od przeszło 20 lat są rajdy i jakoś nigdy nikomu nie przeszkadzały."

 

"A jak kupujecie ciuszki robione przez małe hinduskie albo chińskie rączki, to co wtedy myślicie? A tu zostawią trochę kasy w mieście, popierdzą dwa dni i pojadą pierdzieć gdzieś indziej."

 

"Bez przesady. Większym horrorem jest spacer po Al. Niepodległości przy codziennym ruchu, akurat wyścigi górskie to mega atrakcja Sopotu."

 

"Raz do roku i spokojnie da się wytrzymać. A jak ktoś ma szczura, który się wszystkiego boi, zamiast psa, to niech odda do Sopotkowa… Na tej samej ulicy."

 

"Raz do roku taka impreza, od wielu lat i nagle jakiemuś pajacowi przeszkadza, bo się mrówki przez głos silnika nie rozmnażają i trzeba to skończyć."

Co Wy myślicie o organizowaniu tego typu wydarzeń w Sopocie? Czy powinny odbywać się na tej trasie, nowej, a może w ogóle należy wycofać je z sopockiego kalendarza? 

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(7)

sopociankasopocianka

9 1

jest wiele innych aktywnosci ktore moga odbywac sie w sopocie, niekonicznei to wyjecie co roku!

21:03, 15.07.2024
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

mieszkaniecmieszkaniec

6 4

Do tego potężne korki w kierunku Gdyni na skrzyżowaniu Al. Zwycięstwa z Wielkopolską. Pora zakończyć ten rajd.

21:11, 15.07.2024
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MalkontenciMalkontenci

3 5

Won z malkontenctwem! Zycie w społeczenstwie to przede wszystkim tolerancja. Jak się coś tak bardzo nie podoba, to won na jakąś wiochę, gdzie psy *%#)!& szczekają.

22:59, 15.07.2024
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

CiszaCisza

4 5

A ja na wyścigu, między innymi tym się wychowałam i uważam że jeden weekend w roku naprawdę da się przeżyć 💪 impreza niesamowita, nie jedyna taka i na pewno nie ostatnia

23:43, 15.07.2024
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ABCABC

1 0

Czy autor tekstu może sprawdzić w Urzędzie Miasta jaki był koszt tej imprezy? Inaczej mówiąc, ile na to poszło z publicznych środków i jaki jest ekwiwalent reklamowy?

09:51, 16.07.2024
Odpowiedzi:1
Odpowiedz

KK

0 0

Sam sprawdż.

08:50, 17.07.2024

KK

1 0

Na cmentarz bidulka nie mogla dojechac. Serio ? Kolejka do Kamionki i spacerkiem. Dla zdrowia.

08:51, 17.07.2024
Odpowiedzi:1
Odpowiedz

Wiesław z SopotuWiesław z Sopotu

0 0

Pod K ukrywa się zapewne kierowca rajdowy - to niech pamięta że może w przyszłości spotka Go podobna sytuacja że w pobliżu grobu Jego bliskiego Ktoś zorganizuje takie "zawody" i na 100% Sam kiedyś tam zamieszka!!! 😡

17:33, 17.07.2024

SopociankaSopocianka

0 0

Niesmak to autor poczuł jak koledze smakował. Jak niedouczony policjant wystawił mandat za czyn nie będący wykroczeniem, bo znaki nie były ustawione zgodnie z rozporządzeniem to po co kierujący przyjmował?

18:33, 18.07.2024
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%