Według ustaleń dziennikarzy Fakt.pl Sylwia Sz. nie jest jedyną osobą zarzucającą Jarosławowi Bieniukowi popełnienie przestępstwa na tle seksualnym. Zgodnie z informacją przekazaną przez popularny tabloid do podobnych zdarzeń miało dochodzić już wcześniej. Głos w sprawie zabrała kolejna domniemana ofiara gdańskiego piłkarza.
Napaść na tle seksualnym miała mieć miejsce trzy lata temu w klubie Ego. Kasia (imię zmienione) wybrała się w gronie przyjaciół do Krzywego Domku w Sopocie. Wspólnie zajęli miejsca w loży VIP, gdzie miał przebywać m.in Jarosław Bieniuk razem ze swoją ówczesną dziewczyną. Impreza trwała w najlepsze dopóki pani Katrzyna nie zdecydowała się opuścić towarzystwa. Jak utrzymuje, kiedy udała się do toalety sopockiego klubu doszło do spotkania z byłym piłkarzem Lechii Gdańsk. To właśnie tam miało mieć miejsce dramatyczne zdarzenie, które zdecydowała się ujawnić.
- Jarek robił sobie kreskę z jakiegoś narkotyku. Zaczęłam z nim rozmawiać. Powiedział: „Chodź, chodź!” i zatrzasnął drzwi. Chyba po prostu się przestraszył, że ktoś wejdzie. Zapytał, czy chcę wziąć narkotyk. Odpowiedziałam, że nie i zaczęliśmy rozmawiać ze sobą. Był dla mnie bardzo miły. W pewnym momencie wciągnął kreskę i wtedy, jakby w niego diabeł wstąpił. Złapał mnie za włosy, zaczął ściągać spodnie i wyjmować swoje przyrodzenie. Powiedział, żebym mu zrobiła, cytuję: „loda”. Przestraszyłam się i odepchnęłam go. Już prawie byłam na kolanach. To była chwila, byłam w szoku. Cały czas trzymał mnie za włosy. Powiedziałam: „Puść mnie, co ty robisz?!”. Wtedy złapał mnie za twarz i próbował mi wepchnąć język w usta. Jakoś się wyrwałam, uderzyłam nogą w drzwi i wyszłam z toalety. Na zewnątrz zobaczyłam jeszcze jego dziewczynę, patrzyła na mnie - mówiła pani Katarzyna dziennikarzom serwisu Fakt.pl.
Z relacji pani Katarzyny wynika, że wspomnienie tamtych wydarzeń wróciły do niej pod wpływem wrzawy medialnej wokół ostatnich oskarżeń wobec Jarosława Bieniuka.
Do sprawy odniosła się pełnomocniczka piłkarza, mecenas Olga Jędraszko.
- Pan Jarosław absolutnie neguje, aby przytoczona sytuacja miała mieć miejsce i jest zszokowany tymi zarzutami. Dodatkowo wskazuje, że w klubie Ego bywał wielokrotnie, więc potencjalny wybór miejsca, co do którego padają nowe oskarżenia może nie być przypadkowy. Jednocześnie proszę zwrócić uwagę, iż często w sprawach, w których jedna ze stron jest osobą medialną, z czasem pojawiają się kolejne rzekome pokrzywdzone na fali popularności tematu - napisała mecenas Olgi Jędraszko. - Z punktu wiedzenia obrony zastanawiającym jest, czemu te informacje nie pojawiły się trzy lata temu, kiedy miało dojść do rzekomego zdarzenia, a dopiero teraz, kiedy sprawa stała się medialna. Bez wątpienia działania te mogą mieć na celu wzmocnienie wiarygodności osoby pierwotnie składającej zawiadomienie - poinformowała prawniczka.
Źródło:
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu esopot.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz