Pani Paulina i pan Kamil od lutego są małżeństwem. Podjęli decyzję, że podróż poślubną i miesiąc miodowy spędzą w samochodzie na terenie Ukrainy. W ostatnich tygodniach największą wartością mają dla nich dary, które mogą zawieźć mieszkańcom okupowanego przez Rosjan kraju. Ich działania można wspierać za pośrednictwem specjalnie przygotowanej zrzutki.
W końcu w domu. Samochód oddany. Nadzialiśmy się na rakietę, ale na szczęście byliśmy w bezpiecznej odległości od ostrzelanej stacji kolejowej - relacjonował 25 kwietnia pan Kamil.
Młode małżeństwo codziennie informuje o postępach prowadzonych działań. Do 26 kwietnia na prowadzonej zbiórce udało im się zebrać 12 955 złotych.
Kochani właśnie wracamy z Ukrainy. Z pieniędzy, które udało się zdobyć, został zakupiony samochód dla ukraińskiego wojska. Oby służył jak najdłużej - czytamy w jednej z ostatnich aktualizacji.
Paulina i Kamil wielokrotnie zmagali się także z trudami wojny w Ukrainie. Dotychczasowe działania opisali w serwisie zrzutka.pl.
Jesteśmy małżeństwem od 26.03.2022 roku. Podjęliśmy decyzję, że podróż poślubną i miesiąc miodowy spędzimy w naszym samochodzie na terenie Ukrainy.
Dotarliśmy do Winnicy wraz lekami do szpitala wojskowego oraz punktu humanitarnego z żywnością, środkami higieny itp. W Tarnopolu byliśmy już 4 razy. Jest tam miejsce, gdzie zawsze możemy się schronić i nocować. Do punktu humanitarnego w Tarnopolu dostarczyliśmy czterokrotnie sprzęt dla wojska, leki, żywność, opatrunki i kosmetyki przekazane od firmy Ziaja, za co po raz kolejny dziękujemy.
Łącznie przebyliśmy prawie 10 tys. kilometrów. Większość tego, co zawieźliśmy, zakupiliśmy sami, a część ofiarowali nam ludzie dobrej woli, wykupując z aptek to, co było na daną chwilę potrzebne. Robili zakupy w sklepach i dostarczali do nas.
Nie raz już widzieliśmy na własne oczy oblicze tej wojny, w zasadzie każda noc przerywana jest alarmem przeciwlotniczym. Na pusto nie wracamy, zawsze kogoś zabieraliśmy. Ostatnio udało się co do minuty dotrzeć do Warszawy, "wsadzić" Panią do pociągu i wysłać do Katowic, gdzie czekał już na nią syn.
Pomimo tego, że mamy dwójkę dzieci, rodzinę, zwierzaki, pracę - wsiadamy do naszej Skody i ruszamy. Nadal chcielibyśmy to robić. Niestety ceny paliw są, jakie są i zaczyna już brakować nam środków. Eksploatacja pojazdu jest wysoka ze względu na stan tamtejszych dróg. Trzeba coś zjeść po drodze itp. No i przede wszystkim zakupić zaopatrzenie.
Mamy kontakt z punktami humanitarnymi, do których jeździmy i staramy się organizować na bieżąco to, co aktualnie jest im potrzebne.
Bardzo prosimy o pomoc. Wszelkie informacje można u nas uzyskać bez problemu. Mamy wszystkie paragony, faktury i rachunki. Dokumenty ze strony Ukrainy otrzymujemy za każdym razem, że to, co miało, dotarło na miejsce. Wszystko jest do wglądu.
Liczymy na was! I liczymy na to, że świat nie przyzwyczai się do tej wojny. To byłoby najgorsze. Trzeba zatrzymać ją jak najszybciej!
Paulina i Kamil
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz