Jak wygląda sytuacja sprzedawców na Sopockim Rynku? Czy rosnąca inflacja odbiła się na cenach oferowanych produktów? Co i za ile będziemy mogli kupić na targowisku w listopadzie?

Czasy pandemii odbiły się na zarobkach sopockich sprzedawców. Osoby handlujące na targowisku przy ul. Polnej zmagały się z poważnym kryzysem. Jesienią zeszłego roku wielu z nich mówiło o tym, że jest na skraju bankructwa. Sytuacji nie poprawiły lockdowny i kolejne obostrzenia, odbijające się na możliwości prowadzenia handlu i napływie klientów. Co się zmieniło od tamtego czasu?

[ZT]10886[/ZT]

Pomimo rozluźnienia restrykcji sanitarnych klientów wciąż jest mniej niż przed pandemią. Widać to szczególnie we wtorki, kiedy ruch na targowisku jest niewielki.

- Latem było nieco lepiej. Byliśmy zadowoleni z tego, że klienci do nas przychodzili. Teraz to jest połowa tego, co było. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje - mówi jedna ze sprzedawczyń z Sopockiego Rynku.

Nie wszyscy jednak podzielają opinię pani ze stoiska. Jak zaznaczają, w piątki rynek oferuje największy asortyment. Przyjeżdża wtedy większa liczba sprzedawców, dzięki czemu klienci mają szeroki wybór rozmaitych produktów. To zaś ma przekładać się również na większy ruch. 

- Pan jej nie słucha! Trzeba tu było być w ostatni piątek. Było mnóstwo ludzi. Źle pan trafił. Nie dość, że wtorek, to jeszcze okres przed świętami - oponuje klientka kupująca warzywa.

Inni sprzedawcy rozmawiają z nami niechętnie. Nikt nie godzi się na nagrywanie rozmowy. Osoby, które dzielą się z nami swoją opinią, wskazują na to, że w przeszłości bywało lepiej. Nie mówi się jednak o sytuacji na targowisku w tak dramatyczny sposób jak przed rokiem.

Przegląd cen

Będąc na miejscu postanowiliśmy przyjrzeć się też cenom oferowanych produktów. Zdecydowana większość z nich nie podrożała, ale są też wyjątki. Więcej zapłacimy m.in. za ziemniaki, buraki czy marchew.

[ZT]7974[/ZT]