Rząd szykuje się na kryzys energetyczny. Jak donosi Rzeczpospolita, władze państwowe chcą zmienić regulacje dotyczące z zamykania szkół jeszcze przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego.
Od września mają obowiązywać przepisy, które sprawią, że zimne klasy, mróz, duże imprezy lub COVID-19 będą uzasadnieniem dla zamknięcia szkół i przedszkoli. Po dwóch dniach natomiast będzie możliwe przejście szkoły w tryb nauki zdalnej.
O ewentualnym zamknięciu szkoły lub zmianie trybu będzie decydował dyrektor placówki.
- Dyrektor zamknie szkołę, gdy będzie zimno, a najpóźniej trzeciego dnia wprowadzi naukę zdalną - informuje dziennik "Rzeczpospolita".
Przepisy dotyczące zamykania szkół ze względu na mrozy obowiązują od lat.
Obecnie reguluje to rozporządzenie sprzed 20 lat. Stanowi ono, że lekcje odbywają się w pomieszczeniach, gdzie jest minimum 18 stopni ciepła. W przeciwnym wypadku dyrektor może zawiesić zajęcia powiadamiając o takiej decyzji organ prowadzący.
Planowana zmiana przepisów i wpisanie ich do ustawy ma być m.in. reakcją na możliwość nauki zdalnej.
- Rząd niewątpliwie szykuje się na kryzys energetyczny. Gminy z pewnością nie będą oszczędzać na ogrzewaniu szkół, chyba że energii po prostu zacznie brakować. Nauka online w takiej sytuacji to rozsądne rozwiązanie, bo odbiorcom indywidualnym ogrzewanie zostanie wyłączone w ostatniej kolejności - wskazuje w rozmowie z Rzeczpospolitą Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.
3 0
Biedne te polskie dzieciaki. Zapuszkowane beda jak sardyny. A komu one zawinily,ze sie je tak pozbawia dziecinstwa ?
1 0
Hodowla pokolenia straconego dla inteligencji. ?
1 0
Kraj bogaty w węgiel nie ma węgla. To nie jest nawet śmieszne. Jesteśmy niewolnikami we własnym kraju.