Błękitny Patrol WWF poinformował o drastycznych statystykach minionego tygodnia. Wolontariusze otrzymali informacje o dziesiątkach fok znalezionych na polskich plażach. Problem dotyczy całego wybrzeża.
Od 28 maja Błękitny Patrol otrzymał powiadomienia o 35 zalegających zwłokach fok. Jak informuje portal gp24.pl, pomimo alarmów przechodniów i wolontariuszy, część ciał spędziła na plaży tydzień. Szczegółowo wyjaśniono sześć przypadków zmarłych zwierząt.
Zdechłe foki leżą w Podda?biu, Ustce i De?binie! W sobote? minie tydzien? od mojego pierwszego telefonu do słuz?b w tej sprawie. Fundacja WWF ro?wniez? ma re?ce zwia?zane! Zrobili, co do nich nalez?ało i ro?wniez? czekaja? na reakcje gminy i firmy odpowiedzialnej za utylizacje. Firma ta poinformowała tylko, że mają jakąs? awarię i zrobia? to za kilka dni, a dotychczas przecia?gne?li tylko foke? z brzegu pod skarpe? i ludzie codziennie obserwuja?, jak dzikie zwierze?ta wycia?gaja? je coraz bardziej na s?rodek plaży i zjadaja?, a sama foka z dnia na dzien? coraz bardziej gnije i s?mierdzi, roznosza?c bakterie, wirusy i choroby na zwierze?ta, kto?re sie? do niej zbliz?ają. Gmina aktualnie nic z tym nie robi, a firma utylizacyjna udaje, że jest wszystko w porządku - informowała czytelczniczka gp24.pl.
Poinformowany o sprawie Błękitny Patrol WWF przekazał zgłoszenie do usteckiego Obwodu Ochrony Wybrzeża. Przedstawiciele instytucji stwierdzili, że usunięcie fok nie było proste. Zajmują się tym kierowcy koparko-ładowarek, a przekazanie truchła do utylizacji generuje koszt od 500 do 600 złotych.
Wiedzieliśmy o sytuacji od początku, mieliśmy zgłoszenia bezpośrednio od ludzi oraz zgłoszenie od oficera portu i od działaczy WWF, z którymi także współpracujemy, jednak nie miałem ani sprzętu, ani ludzi, których mógłbym tam wysłać. Operator koparko-ładowarki był na pięciodniowym szkoleniu. Dzisiaj jednak (od red. 4 czerwca) martwe foki zostały uprzątnięte - poinformował kierownik Obwodu Ochrony Wybrzeża w Ustce.
Jak wynika z relacji dziennikarzy gp24.pl, w ostatnich dniach odebrano 35 zgłoszeń o zalegających ciałach fok od Świnoujścia do Zatoki Gdańskiej. Nikt nie podał konkretnej przyczyny tragedii. Eksperci wymieniają jednak uduszenie poprzez zaplątanie w sieci rybackiej oraz ćwiczenia wojskowe.
W ostatnim czasie ćwiczenia na poligonie miało wojsko. Każda złotówka wydana na strzelanie, to kolejna śmierć zwierzęcia. Głównym sposobem rozpoznawania przeszkód i pokarmu jest echolokacja. Strzelanie nad Bałtykiem to śmierć zwierząt żyjących w wodzie, one są bardzo wrażliwe na dźwięk. Proszę rzucić granat do rzeki, natychmiast wypłynie kilkadziesiąt martwych ryb. One nie będą ranne, one będą ogłuszone. To samo jest z ssakami. Większość zgłoszeń była z regionu, gdzie przy plażach znajdują się poligony i odbywają się manewry wojskowe - skomentował na łamach gp24.pl Wojciech Czuchryta z Błękitnego patrolu WWF.
Jeśli nad Bałtykiem zaobserwowałeś fokę lub morświna, natychmiast powiadom Błękitny Patrol WWF oraz odpowiednie służby. Można to zrobić telefoniczny lub za pośrednictwem strony WWF.
1 0
Jak tak ma wyglądać ochrona, to ja mówię nie!!!!!!!!!!! wszelkim ćwiczeniom na morzu, Bałtyk umiera jeżeli nie pozostawimy go samemu sobie bez naszej agresywnej ingerencji to będzie tylko gorzej.