W ostatnich dniach media obiegło szokujące nagranie przedstawiające turystyczną łódź Galar Gdański 5, która miała rzekomo próbować siłowo sforsować wrota przeciwpowodziowe na rzece Motławie w Gdańsku. Na pokładzie jednostki znajdowali się pasażerowie, w tym dzieci. Sprawą zajmuje się już gdańska policja.
Do zdarzenia doszło przy śluzie przeciwpowodziowej – konstrukcji zabezpieczającej miasto przed powodzią, która otwiera się i zamyka automatycznie, w zależności od poziomu wód. Na nagraniu, które jako pierwszy opublikował portal Gdańsk Strefa Prestiżu, słychać głos autora materiału wideo, który z przerażeniem komentuje sytuację:
„Człowieku, co ty robisz? Chcesz znowu ludzi pozabijać? To są drzwi, które się zamykają samoczynnie. Pan je uchyli, drzwi się cofną i zmiażdżą wszystkich, nie dociera?” – woła świadek.
To naprawdę trudno uwierzyć. Załoga jednostki Galar Gdański zamierzała siłowo sforsować wrota przeciwpowodziowe, taranując je z pasażerami na pokładzie. Ludzka nieodpowiedzialność nie zna granic. Nagranie otrzymaliśmy od naszego czytelnika. @PolskaPolicja pic.twitter.com/3YXlaRCw89
— Gdańsk Strefa Prestiżu (@GdanskStrefa) June 28, 2025
Komentarz ten odnosi się do tragicznego wypadku z 8 października 2022 roku, gdy w wyniku wywrócenia się galara na Kanale Kaszubskim zginęły cztery osoby, w tym ciężarna kobieta. Tamten wypadek również wiązano z nieprawidłowym zachowaniem załogi i błędami w prowadzeniu jednostki.
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Dziennik Bałtycki, funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku zabezpieczyli już nagranie i prowadzą czynności wyjaśniające:
– Sprawdzamy monitoringi i ustalamy świadków. Jeżeli potwierdzi się, że doszło do stworzenia zagrożenia dla życia lub zdrowia pasażerów, sprawa zostanie skierowana do prokuratury – poinformował asp. sztab. Mariusz Chrzanowski z KMP w Gdańsku.
Ustalono także, że sternik był trzeźwy w chwili incydentu. Jak przypominają służby, kapitan jednostki ponosi pełną odpowiedzialność za bezpieczeństwo pasażerów i załogi oraz zobowiązany jest do przestrzegania przepisów żeglugi śródlądowej.
W odpowiedzi na medialne doniesienia, organizator rejsów – Fundacja Galar Gdański – wystosowała oświadczenie, w którym stanowczo zaprzecza, jakoby doszło do próby forsowania wrót.
– Sternik wykonał manewr nie w celu otwarcia wrót, ale by ustabilizować i wyprostować łódź – tak, by uniknąć uderzenia burtą o mur w ciasnej przestrzeni – wyjaśnił Piotr Kozłowski z Galara Gdańskiego w oświadczeniu przesłanym do TVN24.
Dodał również, że łódź była wyposażona w silnik o mocy zaledwie 15 kW, co fizycznie uniemożliwia sforsowanie masywnych wrót. Jak zapewnia, po skorygowaniu kursu jednostka została cofnięta i oczekiwała na ponowne otwarcie śluzy. Pasażerowie zostali przetransportowani innymi środkami transportu.
Eksperci zwracają uwagę, że w przypadku nagłego otwarcia wrót śluzy, przy różnicy poziomów wody, mogłoby dojść do zatopienia łodzi i poważnego wypadku. Co więcej, na nagraniu widać, że część pasażerów – w tym sternik – nie miała na sobie kamizelek ratunkowych. Jak podaje portal GospodarkaMorska.pl, do sprawy odniósł się Sebastian Kluska, dyrektor Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa. Pochwalił on obywatelską postawę autora nagrania, zaznaczając, że jego szybka reakcja mogła zapobiec kolejnej tragedii.
Chociaż Fundacja Galar Gdański zapewnia, że działania załogi były bezpieczne i zgodne z procedurami, a incydent wynikał z konieczności korekty kursu, opinia publiczna pozostaje zaniepokojona. Śledztwo policji ma wyjaśnić, czy rzeczywiście doszło do stworzenia zagrożenia dla życia i zdrowia pasażerów.
Źródła: Gazeta Wyborcza, Dziennik Bałtycki, Gdańsk Strefa Prestiżu, GospodarkaMorska.pl.
[ZT]33995[/ZT]
0 0
Dla piniendzora kazdy idiotyzm jest dobry ... Nawet ten tam.🤣