Siedem krajów, dziesiątki historii, jedna wspólna pasja – czytanie. 13. edycja Literackiego Sopotu zabierze nas w literacką podróż po regionie Morza Bałtyckiego. Spotkania autorskie, debaty, warsztaty – to tylko część atrakcji, które czekają na uczestników. O to, czym Literacki Sopot zaskoczy nas tym razem, zapytaliśmy jego organizatorki – Joannę Cichocką-Gulę, dyrektorkę festiwalu oraz Martę Czarnecką, jego koordynatorkę i programerkę.
Rozmowę przeprowadził Przemysław Szczygieł.
_________
Przemysław Szczygieł (P.S.): Festiwal Literacki Sopot organizowany jest od 2012 roku. Na przestrzeni lat stał się jednym z najważniejszych wydarzeń literackich w Polsce. Co według Pań jest kluczem do takiego sukcesu?
Joanna Cichocka-Gula (J.C.-G.): Konsekwencja i wysoka jakość. To jest trochę tak jak z szefami kuchni w restauracjach. Kiedy się zmienia kucharz, to niestety jedzenie często się psuje. My zaś mamy stały zespół. Marta dołączyła do nas już przy drugiej edycji. Myślę, że zarówno jej zaangażowanie, jak i całego zespołu, powoduje, że festiwal jest niezmiennie dobry. Poza tym my nie idziemy na skróty, nie idziemy na łatwiznę. Z dużym namysłem wybieramy to, co chcemy publiczności zaprezentować.
P.S.: Co roku Literacki Sopot skupia się na literaturze innego państwa. W tym roku na festiwalu gościć będą twórcy z aż siedmiu krajów nadbałtyckich. Jakie wyjątkowe wydarzenia z udziałem tych gości są planowane i skąd w ogóle pomysł na tegoroczny motyw przewodni, czyli literaturę właśnie tego regionu?
Marta Czarnecka (M.C.): Region Bałtycki chodził nam już po głowie już od dłuższego czasu, ale nie udałoby nam się stworzyć programu, gdyby gościem honorowym był tylko jeden kraj. Warto zauważyć, że literatura bałtycka, oprócz może szwedzkiej i fińskiej, nie jest zbyt często tłumaczona na język polski. Zdecydowałyśmy się, że połączymy to pod hasłem regionu bałtyckiego, dlatego będziemy gościć autorów i autorki z Litwy, Łotwy, Estonii, Finlandii, Danii czy Szwecji. Zaproszeni twórcy wezmą udział m.in. w spotkaniach autorskich, w debacie, ale oprócz tego będzie też estońska artystka Flo Kasearu, która w parku na Goyki zaprezentuje swoje instalacje artystyczne w ramach pasma „Sztuka na Literackim”.
P.S.: Literacki Sopot to nie tylko spotkania autorskie, ale również warsztaty, debaty, projekcje filmowe i wiele innych wydarzeń. Które z nich uważają Panie za najbardziej wyjątkowe i dlaczego?
J.C.-G.: Moim zdaniem debaty stały się wyróżnikiem naszego festiwalu. Zresztą Marta też to zaobserwowała. Festiwale literackie jakby się obudziły i zaczynają tego typu wydarzenia organizować. Oprócz tego wydaje mi się, że spotkania z autorami są też bardzo ważne, szczególnie w tak bliskim kontakcie. Natomiast debaty pozwalają nam spojrzeć szerzej nie tylko na literaturę, ale i na kraje, z których pochodzą zaproszeni autorzy.
Zawsze podkreślam, że to jest patrzenie na Polskę przez problemy innych, bo jak się okazuje, mamy wiele wspólnych spraw.
W tym roku debaty będą bardzo interesujące. Wyróżniłabym zwłaszcza tę, która mówi o projekcie „Cassandra”, czyli polsko-niemieckim przedsięwzięciu naukowym, które zostało zapoczątkowane kilka lat temu i dotyczy czytania między wierszami. W ramach wspomnianego projektu literatura traktowana jest jako źródło wiedzy o tym, co się może wydarzyć w przyszłości, jeśli chodzi o konflikty zbrojne czy społeczne zawieruchy.
M.C.: Myślę, że ważną debatą będzie też ta, którą organizuje Unia Literacka ze Stowarzyszeniem Tłumaczy Literatury – „Honor czy Honorarium: z czego mają żyć pisarki i pisarze?”.
Teraz większość osób piszących czeka z niecierpliwością na to, czy prezydent podpisze nowelizację ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Myślę, że to też będzie jeden z tematów tej debaty.
J. C.-G.: Bliska mojemu sercu jest też debata „Język ojczysty – strażnik tożsamości”. Jako osoba, która ma ją poprowadzić, przeszłam wewnętrzną ewolucję. Inaczej wyobrażałam sobie tę debatę kilka miesięcy temu niż teraz, po szerszej lekturze.
Myślę, że to też jest temat na czasie, ponieważ obrona własnego języka w przeszłości, szczególnie na początku XX wieku, ale też później, była ważna, natomiast w tej chwili często prowadzi do nacjonalizmu.
Obrona własnego języka za wszelką cenę powoduje, że zapominamy o językach mniejszości. Takim sztandarowym przykładem tego, jak je traktujemy, jest język śląski i reakcja prezydenta Dudy na prośbę Ślązaków, żeby uznać go za język regionalny. Myślę, że to będzie ciekawy temat, aby powiedzieć coś więcej o współczesnej, głównie środkowo-wschodniej Europie.
P.S.: W tym roku po raz pierwszy na festiwalu pojawi się pasmo young adult. Co skłoniło Panie do wprowadzenia tej kategorii i czego mogą spodziewać się czytelnicy, do których jest ona adresowana?
M.C.: Jest ono skierowane głównie do nowej publiczności festiwalu, czyli do młodych, dorosłych czytelników. Tych wbrew wszelkim statystykom jest naprawdę wielu i oni będą mogli w ramach tego pasma spotkać się ze swoimi autorami, a także wziąć udział w warsztatach, chociażby o tym, jak zacząć prowadzić swój kanał o książkach w mediach społecznościowych. Oprócz warsztatów odbędzie się też debata z młodymi twórcami kanałów na TikToku, Instagramie czy YouTube, którzy podzielą się swoim doświadczeniem, a także opowiedzą o tym, jakie bolączki związane są z taką działalnością. Tak więc mam nadzieję, że do Sopotu zawita nowa, trochę młodsza publiczność i zostanie z nami już na stałe.
P.S.: A jeżeli chodzi o inne nowości, które przygotowano w tym roku, czy jest coś, o czym warto byłoby jeszcze wspomnieć?
M.C.: Zapraszamy na spacer z oceanologiem. Ponieważ koncentrujemy się w tym roku na regionie bałtyckim, nie możemy zapominać o tym, że sami znajdujemy się nad Bałtykiem. Myślę, że to będzie ciekawe doświadczenie. Tak więc bardzo zachęcam do uczestnictwa w spacerze z Tomaszem Kijewskim, który odbędzie się pierwszego dnia festiwalu.
J.C.-G.: Ja jeszcze dodam, że jak już będziecie Państwo na plaży, to warto wziąć udział w czytaniu performatywnym, które przygotowaliśmy. Nie jest to nowość jako formuła, bo tego typu wydarzenia organizujemy już od wielu lat, ale warto to zobaczyć. Na małym molo przy plaży w Sopocie aktor Piotr Michalski przedstawi esej Thomasa Manna o jego letnim domu na Mierzei Kurońskiej.
P.S.: Wcześniej mówiła Pani o debatach, które będą organizowane. Literacki Sopot nigdy nie uciekał od tematów trudnych i ważnych społecznie. Jakie kwestie będą poruszane w tym roku i dlaczego są one dla Państwa istotne?
J.C.-G.: Bardzo ciekawe są tematy, które dotyczą wspólnej historii, ale też historii, która oddziałuje na to, co dzieje się teraz. Na przykład naszych relacji z Litwą czy też szerzej relacji międzynarodowych w ogóle. Będziemy mówili m.in. o sytuacji krajów bałtyckich, w tym Polski czy też pribałtyki – Litwy, Łotwy, Estonii – w relacjach z Rosją. Czyli Wielki Brat i my.
Poza tym my zawsze mówimy o wolnościach: o wolności człowieka, o wolności i prawach kobiet, a także o prawach mniejszości. Zaplanowaliśmy chociażby spotkanie z autorkami reportażu i książki poświęconej Saamom, czyli ludowi zamieszkującemu głównie Laponię.
Kiedyś mówiliśmy już o rdzennych mieszkańcach Kanady i to tego typu kwestie wciąż są dla nas ważne.
Niezwykle ważne jest uznanie znaczenia rdzennej ludności, ale też tego, że tam pojawiają się talenty – pisarze i pisarki, którzy tworzą świetne rzeczy. O tym trzeba mówić głośno. W polityczno-wojennym zamieszaniu, jakie nam ostatnio towarzyszy, zapominamy o tych, którzy są blisko nas i są częścią tych naszych społeczeństw. Myślę, że to jest myśl przewodnia tegorocznej edycji festiwalu, poza Bałtykiem oczywiście.
P.S.: Czy mogłyby Panie coś doradzić osobom, które po raz pierwszy będą uczestniczyły w festiwalu?
M.C.: Zawsze bardzo trudno jest wybrać te wydarzenia, w których chce się uczestniczyć. Myślę, że warto przejrzeć program spotkań, które będą się odbywały w Państwowej Galerii Sztuki z udziałem naszych zagranicznych gości, ponieważ reprezentują oni różne gatunki literackie i różne tematy.
Oprócz tego zapraszamy też na spotkania z polskimi autorami i autorkami, a także zachęcamy do odwiedzenia parku na Goyki, gdzie w tym roku odbędzie się bardzo dużo spotkań i debat. Jeżeli ktoś przyjeżdża z dziećmi, warto, aby zwrócił uwagę na to, że mamy całe pasmo wydarzeń przygotowanych zarówno dla nich, jak i ich rodziców.
Dodatkowo czeka nas także gra miejska, w której mogą uczestniczyć i mali, i duzi, oraz wydarzenia towarzyszące, takie jak projekcje filmowe czy czytania performatywne. Tak więc myślę, że nawet uczestnicząc w jednym czy dwóch wydarzeniach festiwalowych, każdy znajdzie coś dla ciebie i będzie zadowolony.
J.C.-G.: Nasz festiwal zawsze stwarza ten problem, że część wydarzeń się na siebie nakłada czy też odbywa symultanicznie. Będzie więc to okazja do tego, aby poćwiczyć sztukę wyboru. Jak już Państwo zobaczą program, to proszę mocno się zastanowić, na co chcecie pójść, albo zdecydujcie się na bieganie pomiędzy miejscami, w których odbywają się wydarzenia. Tak układamy program i robimy to konsekwentnie, bo na tym też polega festiwal, że z tego ogromu trzeba wybrać coś, co jest nam najbliższe.
P.S.: Być może za wcześnie na to, żeby takie pytanie formułować, ale czy mają Panie jakieś marzenia albo wyobrażenia na temat tego, jaka będzie przyszłość festiwalu? Czym mogłyby nas zaskoczyć kolejne edycje?
J.C.-G.: To jest trudne pytanie. My już znamy temat przyszłorocznej edycji, ale na razie jeszcze o nim nie powiemy. Wszystko się okaże w trakcie tegorocznego festiwalu. My zawsze wcześniej zapowiadamy, czego będzie można się spodziewać.
Powiem szczerze - ja mam dużą wyobraźnię, ale biorąc pod uwagę nie tylko to, co my byśmy chciały, ale też okoliczności, które się zmieniają wokół nas, to myślę, że nie jestem w stanie wszystkiego przewidzieć. Na pewno warto powiedzieć, że za dwa lata Literacki Sopot będzie miał 15. edycję jubileuszową. Uważam, że dla życia festiwalu literackiego to jest naprawdę piękny czas. Raczej nie chcemy przeprowadzać rewolucyjnych zmian, ale co jakiś czas zastanawiamy się, czy czegoś nowego do formuły nie wprowadzić.
Na pewno ważne jest to, o czym też Marta wspominała. Poza literaturą pojawiają się nowe metody komunikowania, czyli właśnie media, social media i inne. Te technologie mogą spowodować, że będziemy myśleć o literaturze w trochę inny sposób i tu bym widziała jakiś trop na przyszłość. Marta?
M.C.: Ja chyba nie mam takich marzeń.
P.S.: W takim razie bardzo Paniom dziękuję za rozmowę.
J.C.-G.: Też Panu bardzo dziękujemy.
Morfeusz 19:05, 16.08.2024
Tłumaczenie dla normalnych:
1) young adult czyli pornograficzne wykwity, które mają deprawować młodych i odbierać im piękno i romantyczność miłości
2) polsko niemiecki projekt: jak Niemcy bez wojny wpływają na naszą kulturę, już GG niepotrzebna, wystarczy kasa z niemieckiej fundacji
3) projekty na Goyki: jak zasponsorować feministki z kraju i zagranicy za pieniądze podatnika i wmówić im, że to dla ich dobra i tzw kultury wyższej
3 2
W punkt!
2 4
Rozumiem, ze byles, widziales i piszesz z wlasnych obserwacji.
1 0
Kretyn