Po 50 minutach rywalizacji Arriva Polski Cukier Toruń pokonał Trefla Sopot 124:121 (19:30, 28:29, 30:20, 24:22, d. 9:9, d2. 14:11). Mistrzowie Polski prowadzili przez prawie całe cztery kwarty, byli już nawet na +18, ale świetnie dysponowani w ataku gospodarze odrobili straty i w drugiej części dogrywki przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Żółto-czarni nie zatrzymywali się i na początku drugiej części powiększali swoje prowadzenie. Byliśmy już na +18, ale wtedy sprawy w swoje ręce wziął Dominik Wilczek. Obwodowy rywali w krótkim odstępie czasu zdobył siedem oczek, dzięki czemu torunianie zmniejszyli część strat. Zareagował trener Tabak, a po jego przerwie gra się wyrównała. Zespoły wciąż dzieliła dwucyfrowa liczba punktów. Tak było aż do końca pierwszej połowy – do szatni schodziliśmy przy wyniku 47:59.
Po zmianie stron gospodarze ruszyli do odrabiania strat. Świetnie do gry wrócił Benson, który dwa razy z rzędu celnie przymierzył za trzy. Nasza przewaga stopniała do pięciu punktów, ale wtedy sopocianie przyspieszyli i dzięki trafieniom Aarona oraz Jarka podwoili różnicę. Żółto-czarni próbowali dołożyć kolejne oczka, ale w ekipie rywali świetnie nadal prezentował się Wilczek, który w zaledwie 30 minut zgromadził aż 28 punktów! To głównie jego postawa pozwoliła nadrobić następne straty. Niestety, to napędziło torunian. Kwarta zakończyła się tym, czym rozpoczęła, czyli trójką Bensona, co oznaczało tylko dwa punkty różnicy.
Ten sam gracz doprowadził też do pierwszego w meczu punktowego remisu – po jego piątej już trójce było 83:83. Kolejne minuty były bardzo wyrównane. Cały czas to mistrzowie Polski wychodzili na prowadzenie, ale drużyna Arriva Polski Cukier szybko odrabiała straty i doprowadzała do kolejnych remisów. Tak było aż do rozpoczęcia 38 minuty – wtedy trafił Michael Ertel i wyprowadził gospodarzy na pierwsze prowadzenie. Tym razem to podopieczni Żana Tabaka musieli gonić. Udało się odrobić minimalną różnicę i doprowadzić do remisu, ale w ostatniej akcji regulaminowego czasu gry piłkę mieli rywale. Swoich sił próbowali Ertel i Wilczek, jednak tym razem piłka po ich rzutach nie trafiła do siatki i mecz musiała rozstrzygnąć dogrywka.
Dodatkowy czas rozpoczęliśmy od trójki Keondre, lecz następne pięć punktów należało do Ertela. W kolejnych minutach ponownie oglądaliśmy wyrównaną walkę. Żadna z drużyn nie potrafiła odskoczyć na więcej niż jedno posiadanie. Oba zespoły miały swoje szanse, aby rozstrzygnąć mecz, ale ponownie nie udało się to żadnemu z nich – po 5 dodatkowych minutach na tablicy było 110:110, co oznaczało kolejną część dogrywki. Kapitalnie rozpoczął ją Aaron, którego przebojowe akcje i celne rzuty wyprowadziły nas na prowadzenie. Niestety, od stanu 116:119 gospodarze zdobyli siedem punktów z rzędu, a do końca zostało już tylko 17 sekund. Mimo trafienia z faulem Keondre mistrzom Polski nie udało się odrobić strat i to gospodarze cieszyli się końcowego triumfu.
Trefl Sopot: Best 31 (7 zb.), Schenk 17 (8 as.), Groselle 10, Moten 10 (8 zb.), Zyskowski 8 oraz Kennedy 18, Johnson 12, Weathers 8, Witliński 4, Alleyne 3
[ZT]31737[/ZT]
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu esopot.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz