Ma rower, a do niego przyczepioną trumnę. Tam, gdzie się pojawia, wzbudza zainteresowanie. W ostatnim czasie trafia do niego wiele pozytywnych emocji. W ostatnich dniach postanowił wyruszyć, jak sam mówi, "w tak zwaną Polskę B". 12 lipca przebywał w okolicach Ostrołęki, a dzień później przyjechał do Łomży.
Pochodzący z Gdańska Tomasz Stupnowicz, bo tak nazywa się "Martwy Obywatel" codziennie przemierza kilkadziesiąt kilometrów. Rok temu trumnę pchał na wózku, teraz podróżuje rowerem. Tomasz twierdzi, że został za życia pogrzebany przez sądy. Oto początek jego historii.
Przeszedłem długą drogę rozwoju zawodowego - od agenta ubezpieczeniowego do brokera. Osiągając wiele sukcesów. Byłem dumny ze swojej pracy. Niestety w wyniku zmowy biznesowej pomiędzy moim klientem, a firmą ubezpieczeniową, należącą do niemieckiego koncernu nie otrzymałem należnego mi wynagrodzenia za 4 letni kontrakt, wynegocjowany przez moją firmę. Trwające prawie 8 lat postępowanie przed sądem doprowadziło moją firmę do bankructwa i zrujnowało moje zdrowie. Koszty procesu pochłonęły moje oszczędności i mój majątek. Aby móc dalej walczyć o sprawiedliwość jestem zmuszony wpłacić do sądu, tytułem apelacji, niewyobrażalnie wysoką kwotę 200 tysięcy złotych. Jeżeli nie zgromadzę tych środków, to proces polskiego przedsiębiorcy zostanie definitywnie i nieodwołalnie przegrany. Proszę wszystkich Państwa, którzy wierzycie w prawo Polaków do sprawiedliwości, o pomoc finansową w zebraniu środków niezbędnych mi do kontynuowania procesu i walki o moje prawa. Wierzę, że moja sprawa zwróci uwagę opinii publicznej i zmobilizuje nasz naród do skutecznej walki o podstawowe prawa obywatelskie. - czytamy w poście na stronie internetowej martwyobywatel.pl
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz