Zamknij

Sopot: wielokrotny rekordzista Guinnessa testuje granice ludzkiej wytrzymałości

12:57, 15.05.2021 Emil Bogumił Aktualizacja: 11:13, 17.05.2021
Skomentuj Joanna S-Grzybowska / Agnieszka Szura Joanna S-Grzybowska / Agnieszka Szura

Valerjan Romanovski to osoba, która nie boi się skrajnego zimna i ciepła. Przekonali się o tym uczestnicy warsztatów, które odbyły się w ostatnich dniach kwietnia w Sopocie. Podczas "Rock Balancing Ice & Valerjan Romanovski & Morze Aniołów" każdy mógł powiększyć swoją wiedzę dotyczącą pracy w skrajnych warunkach, jak i przetestować je na własnej skórze.

Valerjan Romanovski urodził się na Wileńszczyźnie, jednak od 25 lat pracuje w Polsce. Zawodowo zajmuje się technologią drewna, a sportowo kolarstwem. Samodzielnie stara się pokonać bariery stojące pomiędzy wydolnością organizmu a psychiczną motywacją i odpornością. Pracuje m.in. w skrajnych warunkach atmosferycznych. W 2020 roku uzyskał Rekord Guinnessa w 24-godzinnej jeździe rowerem stacjonarnym z najwyższą różnicą temperatur 240st. C (od -170st. C do 75st. C). 

Na zdjęciu: warsztaty Rock Balancing Ice & Valerjan Romanovski & Morze Aniołów, Fot. Joanna S. Grzybowska

O warsztatach, które odbyły się w Sopocie, opowiedziała nam jedna z organizatorek - Jolanta Trzcińska.

Do tej pory warsztaty odbywały się w Przesiece. Tym razem przyciagnęło nas Morze Aniołów, którego jedną z pomysłodawczyń Joannę S. Grzybowską "śledzę" prawie od samego początku.

 

Idea Rocka Balanncing Ice opiera się na znanej na świecie (w Polsce nieco mniej) sztuce układania kamieni (rock balancing art), sztuce balansowania skał, układania ich w sposób nieoczywisty. Oprócz tego, iż jest to wspaniały sposób na bycie :"tu i teraz", może być jedną z form medytacji. Chcemy traktować to jako przenośnię do naszego życia - w harmonii i balansie.

 

Morsowanie jest jednym z elementów utrzymania tej równowagi, zarówno psychicznej, jak i fizycznej. W programie warsztatów zawsze jest kontakt z naturą i morsowanie w naturalnym środowisku. W Przesiece jest to Wodospad Podgórnej, a w Sopocie nasze piękne Morze Bałtyckie. Wraz z Valerjanem Romanovskim chcemy pokazać, iż warto świadomie podejść do kontaktu z zimnem, warto przełamywać schematy, przy czym jest tu ważna wiedza na temat naszego organizmu i procesów w nim zachodzących - wytłumaczyła pani Jolanta.

Uczestnicy warsztatów poznali m.in. podstawy morsowania wg Valerjana Romanovskiego, które stanowiły wykład teoretyczny - przygotowanie do wejścia do wody z  lodem w komorze - 20 st. c. Kolejnym etapem były ćwiczenia praktyczne. Każdy indywidualnie omawiał z panem Valerjanem co chce uzyskać. Organizatorzy cały czas czuwali nad uczestnikami. Valerjan Romanovski tłumaczył procesy zachodzące w ciele: pierwsze wejście, pierwszy reset i pierwszy dłuższy pobyt w lodowatej wodzie. Wykonywano także ćwiczenia w balii z lodem oraz morsowano w chłodni przy temperaturze -20 st. C. Warsztaty zakończyły się wykładem z projekcją filmu. Materiał poświęcony był wychładzaniu organizmu, hipotermii oraz analizie wybranych metod przywracania temperatury ciała po morsowaniu.

Na zdjęciu: warsztaty Rock Balancing Ice & Valerjan Romanovski & Morze Aniołów, Fot. Joanna S. Grzybowska

Jednym z kluczowych momentów morsowania wg Valerjana Romanovskiego było kilka chwil przed kontaktem z lodowatymi wodami Bałtyku. Przed wejściem do wody każdy mors wylewał na siebie kubeł zimnej wody. Nietypową metodę opisał nam pan Valerjan.

Do tej pory morsowano w całej Polsce tak jednostajnie. Przychodzisz, rozgrzewasz się, ileś tam jesteś w wodzie, wychodzisz i w sumie to morsowanie codziennie tak samo wygląda. Może na początku jest to jakieś zaskoczenie dla naszego organizmu, ale potem on się przyzwyczaja. Okazuje, że dla niego to nie jest nic nowego. A kiedy organizm przyzwyczaja się do pewnych czynności, to przestaje się rozwijać. Poznał coś, więc nie musi się wysilać.

 

Pokazujemy, że są różne metody morsowania, w tym nie mówię, że lepsze, gorsze, po prostu różne. Może być morsowanie dynamiczne, takie jak pokazaliśmy teraz w Sopocie. Człowiek rozbiera się i zanim wejdzie do morza, wylewa kubeł zimnej wody na głowę. Takie zachowanie powoduje, że organizm już na początku otrzymuje duży bodziec - najmocniejszy, jaki może dostać i jest on bardzo krótki. Nasz umysł w pewnym momencie uświadamia sobie, że jest w środowisku zagrożenia, nie tylko zdrowia, ale nawet życia, i w tym krótkim momencie uruchamia cały nasz potencjał. To znaczy podnosi temperaturę ciała, ponieważ mamy kontakt z zimnem i receptory informują nasz umysł, że nagle działa zimno i to dosyć szybko, dynamicznie. Wzrasta więc temperatura ciała i to jest mierzalne, takie pomiary nie raz robimy. Wzrasta też ciśnienie krwi i, o dziwo, po takim kuble, szybkim wejściu do wody i wyjściu, powoduje, że wychodzimy z lodowatej wody nawet o wyższej temperaturze, aniżeli wchodziliśmy.

 

Taka szybka, dynamiczna reakcja ma też nieraz szereg "efektów ubocznych", bo to działa też w dużym stopniu na zdrowie psychiczne. Miałem niedawno projekt w Laponii, gdzie mieszkałem w ciemności przez dwa miesiące. Zaobserwowałem na sobie, jak kontakt z lodowatą wodą w takiej postaci wpływa na mój umysł, ale też szereg korzystnych działań na zdrowie  fizyczne.

Valerjan Romanovski współpracuje z AWF w Krakowie, gdzie gościnnie prowadzi zajęcia dla studentów. Na ćwiczeniach mają możliwość zamorsowania w mobilnej chłodni Romanovskiego (w temperaturze -20 stopni Celsjusza) i w ten sposób rozpocząć swoją przygodę z zimnem. Obecnie są prowadzone prace, wraz z naukowcami AWF w Krakowie, nad wydaniem książki, w której Valerjan Romanovski przedstawi podstawy w obcowaniu z zimnem. Publikacja będzie oparta na doświadczeniu zdobytym w wyprawach i projektach, jak również na wiedzy dostępnej w obecnej nauce.

Nieraz na szkoleniach, chociażby w Sopocie, pokazywałem osobom, gdzie jest ta granica, której nie warto przekraczać. Bo wiadomo, że osoby wchodzą, siedzą tam 5-10 minut i wychodzą. Mogą tak morsować przez całe życie. Ale też zadają sobie pytanie, co będzie, jak wejdą do wody na pół godziny albo godzinę. Czy mogę sobie na to pozwolić? Jak zareaguje mój organizm? Pokazujemy to na szkoleniach, gdzie jest ta granica, której, powiedzmy, nie warto przekraczać. Wiadomo, że potem wchodzimy w stan hipotermii i to się robi mało bezpieczne. Kiedy człowiek już wie, na co może sobie pozwolić, to jest bardziej świadomy tego, jak obcować z zimnem - tłumaczy Valerjan Romanovski.

Na zdjęciu: warsztaty Rock Balancing Ice & Valerjan Romanovski & Morze Aniołów, Fot. Joanna S. Grzybowska

Pan Valerjan wytłumaczył też, skąd na pomysł na zajęcie się pracą z organizmem w ekstremalnych warunkach.

Od wielu lat sprawdzamy możliwości naszego organizmu, gdzie są te granice, czy one w ogóle są, czy to są tylko ograniczenia w naszej wyobraźni. Pokazujemy, że ten potencjał ludzki jest dużo większy, aniżeli my go wykorzystujemy na co dzień. Też widzimy w zespole, że postęp cywilizacyjny powoduje odizolowanie naszych organizmów od różnic temperatur, co przekłada się bezpośrednio na mniej sprawną termoregulację u dzieci, jak i dorosłych. One też częściej chorują, ponieważ są wychowywane w takich warunkach sterylnych. Wystarczy, że taka osoba wyjdzie z tej strefy komfortu i później są zachorowania. Uważamy, że zimno ma dosyć duży bodziec na nasz organizm i umysł. Ten bodziec powoduje, że czuje się on zagrożony, bo taka jest jego funkcja i nic w tym dziwnego. Uruchamia wtedy poszczególne mechanizmy obronne, które powodują, że mamy efekt pozytywny działania zimna na nasz organizm - tłumaczy organizator warsztatów.

Valerjan Romanovski przyznał też, kto powinien korzystać z pozytywnych aspektów pracy ze skrajnymi temperaturami.

Nie używam takich słów, że ktoś coś powinien, bo każdy człowiek jest wolny i nie jest do niczego zobowiązany. Podchodzimy do tego trochę inaczej. Pokazujemy korzyści poprzez obcowanie z zimnem. Taka osoba jest wtedy świadoma, sama decyduje, czy chce. Jak będziemy kogoś zmuszać, to powstanie taka reakcja obronna, że człowiek się zniechęci. Po prostu naszym przykładem, naszymi projektami, pokazujemy, jak to działa, że warto się z zimnem zaprzyjaźnić i poprzez kontakt z nim bardziej poczujemy ciepło. Tego człowiek współczesny nie widzi, ponieważ zawsze jest w strefie komfortu. Od tego więc zaczynamy, pokazujemy korzyści.

 

Prowadzimy różne szkolenia, na różnych poziomach, na których pokazujemy od czego zacząć i jak przygotować nasze ciało pod względem fizycznym i mentalnym. Jeszcze kilka lat temu pisano w książkach, że można wytrwać w zimnej wodzie o 2 stopniach, przez około 15-20 minut i czeka nas śmierć. My te poglądy i stwierdzenia obaliliśmy, bo jako pierwsi zorganizowaliśmy mistrzostwa Polski w morsowaniu. Okazuje się, że rekord wynosi 3 godziny i to nie jest limit. Widzimy, jaki ten potencjał jest duży. W swoim zespole mamy naukowców i ratowników medycznych, z którymi działamy. Współpracujemy też w dużym stopniu z psychologami, bo to oni są bardzo zaciekawieni, jak umysł działa w takim środowisku i jak te funkcje obronne działają - tłumaczy tajniki pracy z zimnem Valerjan Romanovski.

Na zdjęciu: warsztaty Rock Balancing Ice & Valerjan Romanovski & Morze Aniołów, Fot. Joanna S. Grzybowska

Posiadacz wielu rekordów Guinnessa opowiedział też, jak duży zespół skupia się wokół realizowanych przez niego projektów 

W moim zespole jest kilku zawodników, którzy realizują projekty na własnym organizmie. Poddają ciało pracy w różnych komorach termoklimatycznych. Mamy wartości dochodzące do temperatur odczuwalnych nawet -70 stopni. Posiadamy też komory kriogeniczne, gdzie schodzimy nawet do temperatur -170 stopni. To wszystko ewoluuje, bo do każdego projektu jest dobierana odpowiednia osoba, która na sobie będzie pewne zadania wykonywać. Jest szereg różnych osób wspierających albo kontrolujących, żeby nam się nic nie wydarzyło. Jak na przykład pobiłem rekord Guinessa na stadionie narodowym, podczas Bike Expo, gdzie jechałem na rowerze w temperaturze poniżej 100 stopni, to wtedy w moim zespole było około 40 osób. To są ratownicy medyczni, psychologowie, fjizoterapeuci, więc tych osób jest bardzo dużo - tłumaczy Valerjan Romanovski.

Pan Valerjan opisał także współpracę z sopockim Morzem Aniołów.

Jesteśmy zafascynowani tą grupą. Uważam, że w Sopocie mieszkańcy i turyści nie doceniają za bardzo, że mają morze, a w szczególności zimą. To jest bardzo ciekawa inicjatywa. Wiem, że jedna z założycielek grupy miała pewne idee, przesłanie. Jej wejścia do wody wpłynęły bardzo korzystnie na zdrowie psychiczne. Swoje świadectwo przedstawi również w książce, jako przykład działania lodowatej wody na nasz umysł. Wydaje mi się, że trzeba coraz więcej propagować kontakt z zimnem. Pierwszego czerwca odbędzie się duże wydarzenie. Nad morze ma przyjechać 1000 aniołów. Będziemy w tej grupie i wspieramy tę inicjatywę. Czuję, że razem z Morzem Aniołów zrealizujemy jeszcze nie jeden projekt - przyznaje Valerjan Romanovski.

Na zdjęciu: warsztaty Rock Balancing Ice & Valerjan Romanovski & Morze Aniołów, Fot. Joanna S. Grzybowska

Podsumowując, pan Valerjan opisał historię rekordów, które posiada na swoim koncie.

Wiadomo, na koncie mam szereg różnych rekordów. Pokazujemy przez nie, jakie są możliwości i na co stać nasz organizm. Droga, która prowadzi do osiągnięcia rekordu, jest zazwyczaj dużo ciekawsza od samego osiągnięcia. Rekord jest tylko efektem. Poprzez projekty i przygotowania poznajemy swoje ciało, a rekord to jest taki efekt uboczny, który potwierdza, że pewne zagadnienia opanowaliśmy w dosyć dobry sposób - podsumowuje Valerjan Romanovski.

Kolejne sopockie warsztaty z Valerjanem Romanovskim planowane są w ostatnich dniach maja.

***
Valerjan Romanovski - urodził się i wychował na Wileńszczyźnie a w Polsce mieszka już ponad 25 lat. Od tego czasu trenuje kolarstwo i na bazie doświadczeń wypracował własną filozofię treningów i podejścia do podejmowanych wyzwań. Twierdzi, że wiek i dojrzałość, a ma 47 lat, jest w tym przypadku atutem, bo w kolarstwie długodystansowym, które wybrał sobie jako domenę, pozwalają mu osiągnąć równowagę pomiędzy fizyczną wydolnością organizmu a psychiczną motywacją i odpornością. Zawodowo zajmuje się technologią drewna. Zawodowo zajmuje się technologią drewna, jest w tej dziedzinie doktorem inżynierem.

2020 rok – Rekord Guinnessa w 24-godzinnej jeździe rowerem stacjonarnym z najwyższą różnicą temperatur 240st. C (od -170st. C do 75st. C)

2019 rok – Rekord Guinnessa w przewyższeniu w jeździe Duo przez 12H / Arłamów

2019 rok – Rekord Guinnessa w jeździe przy -150st.C (podczas OCR European Championships w Gdyni)

2019 rok – Rekord Guinnessa w najdłuższej jeździe
w temperaturze -100st. C

2018 rok – Rekord Guinnessa na 12H, w największym przewyższeniu w Arłamowie (rower szosowy)

2017 rok – Rekord Guinnessa na 12H off road w Kurozwękach

2017 rok – Rekord Guinnessa na 48H off road w Jakucji na Syberii

2016 rok – Rekord Guinnessa na 12H, 24H, 48H na stadionie
w Legionowie

2015 rok – Rekord Guinnessa off road na 12H w Lesie Winiarskim (rower górski)

2014 rok – Rekord Guinnessa off road na 48H w Krubinie (rower górski)

(Emil Bogumił)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%