Zamknij

Łabędzie padają jeden za drugim! Sopocianka apeluje do władz miasta [FOTO]

11:50, 05.02.2021 P.S Aktualizacja: 17:36, 05.02.2021
Skomentuj

W ciągu zaledwie kilkudziesięciu godzin mieszkańcy naszego miasta zgłosili trzy przypadki śmierci łabędzi w rejonie sopockiego molo. Ze względu na to, że sekcja zwłok padłych zwierząt nie została przeprowadzona, nie można jednoznacznie określić przyczyny ich zgonu. Zdaniem weterynarzy śmierć zwierząt mogła nastąpić w wyniku chorób spowodowanych przez ich dokarmianie.

O śmierci łabędzi poinformowała nas pani Liliana. Przedwczoraj podczas spaceru z psem jej znajoma zauważyła przedstawiciela tego gatunku, który wymagał opieki weterynaryjnej. Zwierzę było w bardzo złym stanie, dlatego kobieta zadzwoniła do przyjaciółki, aby wspólnie z nią zorganizować pomoc.

Łabędź wymagał leczenia i trzeba było przetransportować go do najbliższej lecznicy. Ze względu na późną porę straż miejska zaproponowała wysłanie patrolu dopiero w godzinach porannych. Kobiety nie zamierzały jednak biernie przyglądać się cierpieniu zwierzęcia. 

– Zdecydowałyśmy się go zabrać na ul. Stryjską w Gdyni. Tam jest lecznica, która współpracuje z Pomorskim Ośrodkiem Rehabilitacji Dzikich Zwierząt OSTOJA. Niestety łabędź umarł na rękach, dosłownie przed drzwiami lecznicy – opowiada pani Liliana.

Informacja o śmierci łabędzia wraz z jego numerem obrączki została przekazana Pomorskiemu Ośrodkowi Rehabilitacji Dzikich Zwierząt. W związku z tym, że ptaka nie dało się już uratować, ciało zwierzęcia zostało przeznaczone do utylizacji.

Śmierć, do której doszło w ostatnią środę, nie była jednak odosobnionym przypadkiem. Zaledwie dzień później miała miejsce podobna sytuacja. W okolicach molo sopocianka napotkała kolejne chore zwierzę. Wykazywało zbliżone objawy do tych, które przejawiał wcześniej zmarły ptak - splątanie, niemożność swobodnego poruszania się czy nienaturalne wykrzywianie szyi.

Pani Liliana wraz z inną kobietą, która również była świadkiem agonii zwierzęcia, zdecydowały się wezwać straż miejską. Choć dyżurny niezwłocznie wysłał patrol na miejsce, ptak zmarł jeszcze przed przyjazdem strażników.

– Poinformowano nas, że nic nie można zrobić oprócz wezwania służb w celu utylizacji ciała. Strażnicy mówili, że tego samego dnia dostali także inne tego typu zgłoszenie. Oznacza to, że w ciągu zaledwie kilkunastu godzin w pobliżu mola zmarły co najmniej trzy patki – relacjonuje pani Liliana.

Z informacji, które mieszkanka Sopotu uzyskała od weterynarzy z lecznicy wynika, że najprawdopodobniej przyczyną zgonu zwierzęcia było zatrucie chlebem. 

– Żeby jednoznacznie ustalić przyczynę śmierci musiałybyśmy na swój koszt zlecić przeprowadzenie sekcji. Niestety ze względów finansowych to nie wchodziło w grę -– mówi sopocianka.

Jak ustało nam się ustalić, sytuacje takie jak ta opisywana przez panią Lilianę nie są odosobnione. Niemal każdego tygodnia do lecznicy przy ul. Stryjskiej w Gdyni trafiają zwierzęta odnajdywane w rejonie plaży w Sopocie. Niekiedy liczba podejmowanych interwencji przekracza trzy w skali tygodnia. Do ośrodka oprócz łabędzi trafiają także mewy oraz inne ptaki nadmorskie. Zwierzęta, którym nie uda się pomóc, są przeznaczane do utylizacji.

– Ile jest takich łabędzi, które umierają i nikt nic z tym nie robi? Czy to skutek zatrucia spleśniałym chlebem? Czy ktoś zrobił to celowo? A może to ptasia grypa? Nie ma żadnej diagnozy. Nikt się tym nie interesuje – nie kryje swoich obaw pani Liliana.

Co więcej - nie ma dnia, żeby w okolicach mola nie dochodziło do przypadków dokarmiania ptactwa niewłaściwym pokarmem. Pomimo licznych apeli nadal wielu turystów i mieszkańców Sopotu częstuje ptaki pieczywem, przyczyniając się do rozwoju chorób groźnych dla ich zdrowia. Część z nich może doprowadzać zwierzęta do kalectwa, a nawet śmierci. Do najpopularniejszych schorzeń należą m.in. kwasica, anielskie skrzydło, a także rozmaite zaburzenia układu pokarmowego.

W trosce o nadmorskie ptaki mieszkanka Sopotu zaapelowała w mediach społecznościowych do przedstawicieli lokalnych władz.

– Panie Prezydencie Karnowski, Czy można coś z tym zrobić? Może przydałoby się więcej patroli straży miejskiej w tych okolicach? Albo warto by było przeprowadzić sekcje, aby ustalić dokładną przyczynę śmierci tych ptaków? – apelowała sopocianka.

Edukacja to za mało?

O dramatycznej sytuacji na sopockiej plaży porozmawialiśmy z Joanną Grzybowską. Mieszkanka Sopotu od ponad dwóch lat podejmuje działania w kierunku ochrony ptaków nadmorskich w naszym mieście. Jak przekonuje, sprawa jest poważna - nadal wielu mieszkańców Trójmiasta nie przyjmuje do wiadomości, że dokarmianie chlebem może być dla ptaków niebezpieczne.

– Jest taka nowa moda. Ludzie przyjeżdżają tu z całej Polski, a jedną z atrakcji jest dokarmianie mew i łabędzi. Wśród nich są m.in. instagramerzy, którzy chcą sobie robić z nimi zdjęcia. To są moje doświadczenia z ostatnich interwencji. Mamy tu do czynienia nie tylko z problemem ogólnopolskim, ale też sopockim, lokalnym – zaznacza Joanna Grzybowska.

Sytuacji nie poprawia też nieczytelna komunikacja wizualna, jaką wykorzystano w ramach akcji #nieschlebiajmi.

–  Ludzie często nie czytają znaków informacyjnych. Dla takich osób kubik wygląda jak miejsce specjalnie wyznaczone do karmienia łabędzi. Trzeba wprowadzić oznaczenia, które są oczywiste i widoczne, ostrzegawcze – ocenia sopocianka. – Zaproponowałam, aby regularnie odbywały się tu patrole straży miejskiej. Sugerowałam, że może warto by było utworzyć Ptasi Patrol składający się z wolontariuszy. Można też zamontować potykacze na plaży albo zadbać o to, by osoby dokarmiające ptaki karano mandatami. Wejście na plażę nr 23 musi być objęte szczególną ochroną, bo to tutaj najczęściej dochodzi do sytuacji wymagających interwencji – dodaje.

Zgodnie z prawem ludzie, którzy dopuszczają się dokarmiania ptaków mogą zostać zostać pociągnięci do odpowiedzialności na podstawie art. 145 Kodeksu Wykroczeń. W sytuacji, w której rzucanie kawałkami pieczywa na terenie plaży zostanie zakwalifikowane jako zaśmiecanie albo zanieczyszczanie przestrzeni publicznej, osoba dopuszczająca się takiego czynu podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany.

[ZT]7102[/ZT]

(P.S)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(5)

olaola

6 0

dla mnie niepojete sa ze ludzie sa tak bezmyslni nawet jak im sie zwraca uwage, przynosza siatki stareog chleba a nawet ciasto jeszcze sie odgrazaja jak sie zwroci uwage, trzeba co s z tym zrobi bo znikna te piekne labedzie :( 22:04, 05.02.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

sopociaksopociak

4 0

straszne jak to sie czyta, jak te zwierzata cierpia mam nadzieje ze odpowiednie wladze szybko zareaguja 22:08, 05.02.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

lewlew

3 0

Grazyny z Januszami rzucają resztki jedzenia i cyk fotkę! Zwracam uwagę ostatnio w Boze Narodzenie rodzina w woreczkach bigosem częstowaĺa ptaki.Z akcentu Slązacy i jeszcze obrazeni kiedy zwrocisz uwagę. 10:30, 06.02.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

DariaDaria

1 2

Padają z głodu bo nikt ich nie dokarmia , ale ekolodzy tryumfują. 16:33, 06.02.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

AnominAnomin

0 0

Ja zawsze dokarmiam labedzie i kaczki, ale kupuje owsianke albo przynosze gotowane warzywa - marchewke, ziemniaki. To jest jedyne czym mozna dokarmiac ptaki wodne. Trzeba edukowac ludzi, niektorzy nie wiedza ze ptaki nie moga jesc chleba. 11:08, 07.02.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%