Dla niektórych to już klasyk, do którego chętnie wraca się po latach. Jak na polskie warunki nietypowy, z dużym, choć nie do końca wykorzystanym potencjałem. Sceny realizowane w Sopocie, Gdańsku i Berlinie, tajemnicza fabuła i modernistyczna atmosfera do dziś robią wrażenie. "Medium" Jacka Koprowicza to film, który wyróżnia się tle rodzimego kina, pomimo upływu niemal 35 lat.
Polska kinematografia nie wydało na świat wielu filmów grozy. Nie znaczy to jednak, że nie mamy swoich własnych tradycji snucia mrocznych opowieści. Wystarczy przypomnieć chociażby "Wampira" Władysława Reymonta - doskonały materiał na okultystyczny horror - albo część dorobku literackiego Tadeusza Micińskiego. "Medium" zdaje się czerpać garściami z tych wzorców i choć efekt jest daleki od tego, co serwuje nam zachodnie kino, jest to produkcja, której warto poświęcić nieco uwagi.
"W Sopocie dochodzi do serii dziwnych i niebezpiecznych wypadków. Komisarz z aspirantem usiłują rozwiązać tajemnicę paranormalnych zjawisk" - czytamy skrótową informację na Filmwebie.
Dla sopocian "Medium" będzie posiadało także dodatkową zaletę. Ta osnuta tajemnicą historia rozgrywa się z miejscach, które wszyscy znamy. Słynna Willa Bergera, sopocka plaża czy nadmorskie aleje przypominają widzowi, że fabuła została osadzona w bardzo konkretnym miejscu i czasie. To Sopot lat trzydziestych. Sopot pełen napięć i konfliktów interesów. Sopot epoki nazistów i teozoficznych wierzeń spod znaku Heleny Bławatskiej.
Najbliższa projekcja filmu "Medium" odbędzie się o godzinie 20 w środę, 19 lutego, w pubie Sherlock przy ul. Podjazd 3. Wstęp wolny.
[ZT]3729[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz