Gdyby jeszcze niedawno ktoś powiedział, że premier Polski zasiądzie w studiu Kuby Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego, wielu wzruszyłoby ramionami lub uznało, że to jedynie medialny spektakl, a nie prawdziwa rozmowa. A jednak, stało się. W piątek wieczorem swoją premierę miał wywiad, którego Donald Tusk udzielił w podcaście Onetu „WojewódzkiKędzierski”. I choć można było spodziewać się tu jedynie politycznej autoprezentacji, okazało się, że to spotkanie było czymś znacznie więcej.
Od samego początku rozmowa przyjęła ton konfrontacyjny. „Uśmiechnięta Polska ziewa ze znudzenia i rozczarowania” - to słowa, które Kuba Wojewódzki przytoczył na początku, stawiając tezę o rozczarowaniu społecznym. Premier nie unikał jednak trudnych pytań ani ostrych spostrzeżeń ze strony prowadzących. W trakcie wywiadu zakomunikował też, że w przeszłości - gdy wiele osób już przekreślało jego polityczną karierę - on sam nie uwierzył, że jest „skończony”.
Tusk nie bał się krytyki ani prowokacji. Gdy Wojewódzki zapytał, czy wyborcy oczekiwali rewanżu za lata rządów PiS, premier odpowiedział z ironią: „Ja nie bardzo wiem, w jaki sposób miałbym zaspokoić szczególnie pana krwiożerczy apetyt ” - kontrując prowokację mocnym tonem.
Pytania o rozliczenia poprzednich rządów były jednym z głównych wątków rozmowy. Prowadzący usilnie dopytywali, dlaczego nie widać spektakularnych efektów dotychczasowych zapowiedzi. Ale Tusk stanowczo zaznaczał, że rola rządu to nie odwet, lecz przywrócenie porządku prawnego.
Krytyka, którą kierowano w stronę rządu, była często osadzona w pytaniach: dlaczego tyle obietnic zostało niezrealizowanych? Dlaczego tempo działań jest wolne? Tu Tusk przyznawał: nie wszystko udało się zrealizować. Sugerował, że fakt, że zrealizowali jedynie ⅓ obietnic wyborczych (100 konkretów), było spowodowane tym, że w samych wyborach otrzymali jedynie ⅓ głosów. Czy takie tłumaczenie naprawdę ma sens?
W trakcie wywiadu temat koalicji (KO, PSL, Polska 2050, Lewica) pojawiał się wielokrotnie. Tusk przyznał, że trudności w realizacji programu wynikają częściowo ze zróżnicowanych poglądów partnerów i konieczności kompromisu. To zderzenie oczekiwań, zarówno społecznych, jak i wewnątrzkoalicyjnych, przewijało się jak refren.
Gdy padło pytanie o relacje z liderami opozycji, Tusk przyznał, że nie zawsze jest łatwo.
“Nawet nie wiecie, jakie czasami emocje we mnie buzują, kiedy widzę, co tam się z niektórymi dzieje. Ja to muszę wszystko głęboko chować. Ja muszę trochę jak ojciec, przepraszam za to sformułowanie, dbać o to, żeby się ta rodzinka nie rozsypała” - komentował.
Ten wywiad ma znaczenie nie tylko jako polityczna operacja. To bardziej sygnał wobec społeczeństwa. Pokazuje, że niektóre rozmowy nie będą delikatne, że politycy mogą być konfrontowani ze swoimi obietnicami (szczególnie tymi niedotrzymanymi), a emocje mają swoje miejsce w debacie publicznej.
Jednak dla mieszkańców miast takich jak Sopot najważniejsze będzie, czy takie słowa przełożą się na realne działania: remonty, lepszą komunikację czy bardziej transparentną politykę lokalną. A wywiad, nawet najbardziej błyskotliwy, jest tylko zapowiedzią. W praktyce liczy się to, co przyjdzie potem, w gminach, powiatach i w codzienności.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu esopot.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz