SOP nabiera wody w usta, a były szef BORu mówi o „kompromitacji”. Co tak naprawdę oznacza dla stanu bezpieczeństwa narodowego kradzież samochodu spod strzeżonej posesji Premiera RP i jakie wnioski powinny zostać wyciągnięte z tej sytuacji? Internauci nie powstrzymywali się od uszczypliwych komentarzy.
Lexusa należącego do rodziny Tusków skradzioną spod ich domu w nocy z 9 na 10 września. Auto odnaleziono parę godzin po zgłoszeniu na jednym z gdańskich parkingów. Jednak tożsamości złodziei nadal nie udało się ustalić.
[ZT]35516[/ZT]
Wydawać by się mogło, że sytuacja tak trywialna, jak kradzież samochodu nie powinna wzbudzać aż takich emocji i poruszenia. Jednak tym razem nie chodzi jedynie o samochód, ale o poziom ochrony własności jednej z najważniejszych osób w kraju. Trudno sobie wyobrazić, jak z chronionej przez SOP 24 godziny na dobę posesji, można niepostrzeżenie ukraść samochód.
W rozmowie z FAKTEM sprawę skomentował gen. Marian Janicki, który w latach 2007 – 2013 był szefem Biura Ochrony Rządu.
„Zawsze ich bronię, nigdy na SOP nie powiedziałem złego słowa, bo trzeba bronić swoich, ale tu... się nie da” – mówił w rozmowie z serwisem FAKT gen. Janicki.
Były szef Biura Ochrony Rządu przyznał, że jest zszokowany, że doszło do takiej sytuacji.
„Powiem szczerze, jeżeli ten samochód zginął spod domu, który 24 godz. na dobę jest strzeżony przez funkcjonariuszy SOP, to jest duży problem. Myślę, że tu zawiódł czynnik ludzki, zmęczenie. Ja nie znajduję innego wytłumaczenia. To oznacza, że pan premier może się czuć średnio bezpieczny. Może mieć takie odczucie, chłopaki zwiedli, ukradziono mu samochód” – opowiadał FAKTOWI.
Nie tylko specjaliści od bezpieczeństwa w kraju komentowali sytuację. Głos zabrali również internauci, który w ostrych słowach krytykowali to, co się stało.
„Mam nadzieję, że auto zostało dokładnie przebadane przez służby. Moim zdaniem to konieczność”.
„Masakryczna kompromitacja SOP”.
„Pociągnąć do odpowiedzialności służby!”
"Ktoś zrobił dla zabawy aby pokazać jak słaby monitoring ma Tusk we swoim mieszkaniu w Sopocie”.
„SOP żenada!”
(pisownia oryginalna)
Eksperci zwracają uwagę, że sprawa nie kończy się na kradzieży auta. Pojazd mógł zostać zainfekowany urządzeniami szpiegowskimi, a sama kradzież pokazuje słabość systemu ochrony, który powinien działać bez zarzutu. Dlatego – jak podkreślają – konieczna jest szczegółowa kontrola procedur SOP oraz wzmocnienie systemu bezpieczeństwa, by podobne sytuacje nie mogły się powtórzyć.
NZ
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz