Temat bezpieczeństwa na drogach w Sopocie budzi emocje, a część mieszkańców od lat domaga się działań, które pomogłyby ograniczyć prędkość przejeżdżających samochodów. Wzmożony ruch, szczególnie w sezonie wakacyjnym, oraz przypadki brawurowej jazdy skłaniają władze samorządowe wielu miast do działania. Pierwsze kroki poczynili włodarze Warszawy. Wraz ze stroną rządową rozważają, czy lokalni przedstawiciele powinni mieć znowu prawo do ustawiania fotoradarów. Turyści i mieszkańcy są podzieleni. Jeden z naszych czytelników postanowił podzielić się opinią z resztą internautów.
W kilku artykułach dotyczących fotoradarów pytaliście - czy takie rozwiązanie poprawi bezpieczeństwo, czy tylko wzbudzi kontrowersje? No jak może wzbudzać kontrowersje? Co chwilę, chyba nawet codziennie, dodajecie materiały, że w mieście dochodzi do wielu wykroczeń drogowych, zwłaszcza przekroczeń prędkości, które stwarzają zagrożenie dla pieszych, rowerzystów, a nawet tych, co jeżdżą hulajnogami.
Myślę, że wiele osób zgodzi się ze mną, że fotoradar w Sopocie (kiedyś już był, ciekawe ile kasy przynosił) będzie skutecznie odstraszać piratów drogowych i poprawi bezpieczeństwo na najniebezpieczniejszych odcinkach. Myślę tutaj o Alei Niepodległości. Szczególnie na wylotach - przy Shellu i hospicjum.
Jak dla mnie, to fotoradary mogłyby też pojawić się na Malczewskiego, Haffnera i wszędzie tam, gdzie stoi nasza drogówka. Policja mogłaby wtedy zająć się patrolowaniem centrum. Najlepiej na piechotę :)
No, ale jest jeden warunek. Fotoradar będzie denerwujący dla turystów (mieszkańców też, ale się przyzwyczają i zdejmą nogę z gazu), którzy odwiedzają Sopot, szukając relaksu, a nie mandatów. Niech ścigają prawdziwych piratów drogowych, a nie przyjezdnych, którzy pojadą 61 km/h zamiast 50 km/h.
Pozdrawiam, kierowca z Sopotu.
Czy jeśli pojawi się taka możliwość w polskim prawie, w Sopocie powinny pojawić się fotoradary? Jeśli tak, to w jakich miejscach? Zachęcamy do dyskusji – co myślicie o pomyśle?
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz