Zamknij

Realia gastronomii nad morzem. Gofry z proszku i pijani turyści to początek problemów

10:02, 22.06.2024 Aktualizacja: 10:46, 22.06.2024
Skomentuj Fot. zdjęcie poglądowe Fot. zdjęcie poglądowe

Personel kompletowany kilka dni przed rozpoczęciem wakacji, odgrzewane porcje i... kłopotliwe seniorki. Tak w kilku słowach podsumować można realia pracowników gastronomii, którzy w najbliższych miesiącach będą pracowali w Sopocie. Okazuje się, że wiele sytuacji opowiadanych w formie miejskich legend okazuje się prawdziwych. Rozmowa z zatrudnionymi w sopockim "gastro" może jednak zaskoczyć.

Równie długa, co lista grzechów przedsiębiorców organizujących gastronomię, jest lista grzechów klientów, którzy do restauracji i mniejszych punktów przychodzą. Okazuje się, że istnieją trzy grupy najgorszych gości sopockich lokali:

  1. seniorki (seniorzy podobno są w porządku),
  2. pijani mężczyźni,
  3. roszczeniowcy (w tym przypadku obu płci).

Najgorsi klienci w gastronomii

Jak relacjonuje jedna z osób związana z sopocką gastronomią, niektóre seniorki potrafią być szczególnie... upierdliwe. 

Dla większości osób zrozumiałe jest, że jeśli w kolejce po odbiór gofrów czeka kilkanaście osób, to czas oczekiwania jest dłuższy. Dodatkowo zdarza się, że na jednym rachunku widnieje sześć pozycji, co utrudnia sprawne wydawanie zamówień. Seniorki tego nie rozumieją. Po 1-2 minutach potrafią upominać się o swoją porcję. Od koleżanek pracujących w większej restauracji wiem, że zdarzają się podobne sytuacje. W szczytowych momentach czas oczekiwania może wynieść 45-60 minut. Seniorki są o tym informowane, jednak po 20 minutach są zdolne zrobić na sali awanturę i domagać się zwrotu pieniędzy. Przy sprzedaży gofrów też zdarzało się, że musiałam zwrócić im koszt zamówienia, bo liczyły na natychmiastową obsługę.

Dowiadujemy się też, że normą wśród pracowników gastronomii jest... omijanie pijanych mężczyzn. Zdarza się, że ci zaczepiający i uskuteczniający nachalny podryw, spędzają dzień przy brudnych stolikach. Kelnerki omijają ich, by nie narażać się na zbędne uszczypliwości czy niechciane dyskusje. Kierownicy zazwyczaj nie robią z tego powodu problemów. 

Ostatnia grupa, nazwana przez nas roszczeniowcami, to klienci domagający się "więcej". Ten typ szczególnie utrudnia pracę w punktach sprzedających lody. Jak mówi nam jedna z osób pracujących w tego typu lokalu, nie zaskakują jej już sytuacje, w których gość "oczekuje większej porcji, skoro już zapłacił za lody majątek w Sopocie". 

Akurat w miejscu, w którym pracuję, ceny sprzedawanych produktów widoczne są w trzech miejscach. Uwierzcie mi, że są to naprawdę duże tablice i naprawdę trzeba postarać się, żeby ich nie zauważyć. Denerwujący są klienci, którzy są w szoku po usłyszeniu ceny i twierdzą, że spodziewali się niższej kwoty. Przecież mają dokładnie wypisane, za co i ile muszą zapłacić - słyszymy od naszego rozmówcy.

Zmorą lokali okazują się także osoby nierespektujące godzin otwarcia. Jak słyszymy, obsłudze zdarza się zwrócić uwagę, że miejsce, w którym przebywają, zaraz się zamknie. Niektórzy klienci nie są jednak zainteresowani tego typu informacjami.

Moje koleżanki usłyszały, że dane osoby odejdą od stolika jak skończą rozmowę i mają gdzieś, że personel będzie musiał zostać dłużej. Byłam też świadkiem sytuacji, w której grupa mężczyzn oglądała jakieś wydarzenie w telewizorze dostępnym na naszej sali. Powiedzieli, że nie wyjdą, dopóki nie obejrzą do końca - mówi kolejna rozmówczyni naszej redakcji.

Grzechy sopockiej gastronomii

Wakacje w Sopocie. W drodze na molo obowiązkowym przystankiem są punkty sprzedające gofry. - Pokaż mi miejsce, w którym ludziom sprzedają gofry, a nie to coś z proszku - śmieją się mieszkańcy kurortu. Choć przyznajemy, że nie udało nam się dotrzeć do wszystkich lokali serwujących popularne nad morzem gofry, to osoby, które opowiadały nam o swojej pracy, nie przekazały nam zadowalających turystów informacji.

Wiadomo, że do pracy przychodzi się szybciej. Gofry robi się bardzo prosto. Wsypuję worek z "mixem", dolewam olej, wodę i gotowe - relacjonuje jeden z zatrudnionych w "sopockim gastro".

Przeanalizowaliśmy ceny gotowych "mixów". Wynika z nich, że po przygotowaniu gofrów z jednej paczki, gastronomicy mogą zarobić 900-950 złotych. I to tylko wtedy, jeśli założymy, że goście zamawiają suche wafle. Dodatek lodów, bitej śmietany czy owoców może podwyższyć cenę zamówienia o nawet 250 proc.

Jak mówią nam pracownicy, klient jest zadowolony, jeśli dostaje ciepły produkt przy krótkim czasie oczekiwania. Z tego względu gofry robione są "na zapas". Większość gości nie dostaje świeżego produktu, a przygotowany wcześniej, który jest jedynie odgrzany w gofrownicy.

Dochodzi do sytuacji, które są denerwujące i śmieszne jednocześnie. Zdarza się, że ktoś chce gorącego gofra z dodatkiem bitej śmietany. Jeśli bitą śmietanę nałożymy na coś gorącego, ona od razu zaczyna się topić. Niektórzy nie rozumieją tego procesu i domagają się zwrotu pieniędzy - słyszymy w jednym z punktów.

Jak przekazują pracownicy sopockiej gastronomii, normą jest także podwyższanie cen przed wakacjami. Udało nam się ustalić, że wartość zamówień na koniec czerwca może być 10-20 proc. wyższa niż na początku pierwszego letniego miesiąca w Sopocie. W przypadku lodów i gofrów, czy napojów ceny mogą różnić się o 1-2 złote. W przypadku menu restauracyjnego mowa o wyższych kwotach. Droższe dania mogą podrożeć w ciągu kilkunastu dni o nawet kilkanaście złotych.

Tak wygląda praca w sopockiej gastronomii

Sezon w Sopocie trwa cały rok. Dla lokali położonych przy plaży to stwierdzenie nie jest do końca prawdziwe. Wysoki sezon obowiązuje jedynie w okresie wakacji, majówki i długich weekendów. Kwiecień oznacza początek kompletowania zespołu na sezon. Jak dowiadujemy się u źródła, nie jest to łatwe zadanie. Ostatnie braki w personelu niwelowane są... kilka dni przed wakacjami. Jak wynika z grup gromadzących gastronomików, wiele lokali nadal poszukuje kelnerów, kucharzy, czy obsługi zmywaka. 

Jak przekazują osoby, które już znalazły zatrudnienie, trudną pracę ułatwia pozytywna atmosfera. Praca w gastronomii wydaje się być na tyle ciężka, że bez udanej współpracy obsługa klienta byłaby niemożliwa. Niektóre osoby są zgrane z zespołem i spędzają razem czas także w dni wolne.

Przeczytałaś/łeś pierwszą część materiału redakcji esopot.pl dot. sopockiej gastronomii. Obserwujcie nas, by nie przegapić kolejnych artykułów!

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

PiotrPiotr

2 1

Ojej! Nie możliwe!

17:40, 20.06.2024
Odpowiedzi:0
Odpowiedz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu esopot.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%