Wymiana dowodów - czy powinniśmy bać się chipów?

Od 4 marca Polacy będą wymieniali swoje dowody osobiste. Nowy dowód będzie wyposażony w mikroprocesor przechowujący dane osobiste. Będą one wykorzystywane między innymi przez administrację, służbę zdrowia i podmioty komercyjne. Testy dotychczas przeprowadzone przez MSWiA i Ministerstwo Cyfryzacji przebiegły pomyślnie. Dokument wszedł w fazę produkcji.

Wspólny projekt

MSWiA wraz z Ministerstwem Cyfryzacji przygotowują rewolucję technologiczną w zakresie przetwarzania danych. Nowy projekt dowodów osobistych będzie wyposażony w chip, na którym zostaną zapisane dane identyfikacyjne, takie jak np. zdjęcie biometryczne. W opinii urzędników e-dowód ma usprawnić komunikację z administracją, lekarzami i rozmaitymi firmami, dla których potwierdzenie naszej tożsamości jest istotne. Co ważne - osoby, które nie zechcą wykorzystywać nowych funkcjonalności, nie będą do tego zobligowane

E-dowód to wielofunkcyjny dokument z warstwą elektroniczną - przekonywał Marek Zagórski, minister cyfryzacji. 

Kiedy wymienimy dowody?

Na pełną wymianę dokumentów ministerstwo przeznaczy dekadę. Na ten moment nowe dowody osobiste będą wydawane jedynie osobom, których stary dokument utracił ważność bądź uległ zgubieniu lub zniszczeniu. Oznacza to, że do 2029 roku wszyscy będziemy posługiwali się zachipowanymi dokumentami. Wprowadzone rozwiązanie ma zapewnić nam większe bezpieczeństwo, jednak pojawiają się też głosy sceptyków: czy powszechne wprowadzenie e-dowodów nie okaże się elementem inwigilacji społeczeństwa? 

Przykład Szwecji

Nie jesteśmy jedynym krajem stosującym takie środki. Jak pokazuje przykład Szwecji, władze mogą pokusić się o bardziej radykalne rozwiązania, jak chociażby chipy aplikowane podskórnie. Na ten moment odbywa się to dobrowolnie i działa w interesie obywateli, nie potrzeba jednak zbyt wybujałej wyobraźni, aby wymyślić scenariusz, w którym podobna technologia zostaje wykorzystana w złych celach.