Marta Naser - biznes z miłości do bursztynu i Sopotu

Bursztyn jest surowcem często niedocenianym. Wielu kojarzy go z biżuterią noszoną przez nasze ciocie i babcie, a niekoniecznie z nowoczesnością i elegancją. Marta Naser postanowiła odczarować to przeświadczenie, tworząc niezwykłą markę zrodzoną z miłości do Sopotu i bursztynu. 

Marta przeprowadziła się z rodziną do Sopotu w listopadzie ubiegłego roku. Do tej pory prowadziła wraz z mężem restaurację w Warszawie. Pandemia, zamknięcie gastronomii i ciągła niepewność sprawiła, że zapadła decyzja – „wyjeżdżamy nad morze”. 

– Stwierdziliśmy, że chcemy zmienić otoczenie, uciec od smogu i pędu wielkiego miasta. Stąd pomysł na Sopot, jego energia jest niesamowita – tłumaczy. – Wcześniej byliśmy tutaj tylko raz, ale byliśmy oczarowani tym miejscem. Postanowiliśmy, że najpierw przyjedziemy na pół roku, a później zobaczymy, co będzie dalej. Jednak już po miesiącu wiedzieliśmy, że zostajemy na stałe, to cudowne miejsce. Ludzie są bardzo przyjaźni, jest dokładnie tak, jakbyśmy chcieli, żeby było zawsze. 

Świeżo upieczona sopocianka szukała swojego miejsca w kurorcie. W ten sposób natknęła się na Darię, która od dwóch pokoleń zajmuje się bursztynem i jego obróbką. 

– Dużo rozmawiałyśmy o bursztynie i o tym, że cały czas jest postrzegany w nieodpowiedni sposób, że są to wzory mało postępowe, że nikt się nie zajmuje nim w takim nowoczesnym podejściu. Pokazała mi ciekawe kształty, takie nietypowe, jak dla bursztynu – regularne, oszlifowane, fasetowane jak kamienie szlachetne. W efekcie zakochałam się w jantarze – opowiada Marta. – Zaczęłam powoli uczyć się fachu, bo nigdy nie miałam styczności z tym tematem. Tworzyłam pierwsze wzory, które bardzo podobały się wszystkim znajomym i rodzinie, więc stwierdziłam, że może warto spróbować założyć własną markę. 

Nowa pasja od razu zyskała wielu fanów, w tym także młodych ludzi. Zdarzało się, że przechodnie zatrzymywali ją lub jej klientów na ulicy, by zapytać o pochodzenie biżuterii. Niektórym wciąż trudno uwierzyć, że produkty Marty są tworzone z bursztynu. Które z nich cieszą się największą popularnością?

– Wśród kobiet największą popularnością cieszą się na pewno kolczyki Mini Bohomet, a wśród mężczyzn naszyjniki, co może być naprawdę zaskakujące. Myślę, że jest to spowodowane m.in. tym, że jest już ciepło, a taka biżuteria pasuje do letnich stylizacji. W związku z tym na naszyjniki decydują się nawet osoby, które do tej pory nie nosiły żadnej biżuterii. Jestem z tego bardzo dumna. 

Marta chciałaby, żeby jej produkty były dla każdego, niezależnie od płci oraz wieku. Tworzone przez nią naszyjniki są uniseksowe – mogą nosić je kobiety, mężczyźni, a nawet dzieci. – Mój syn również je nosi, lubi zarówno krótkie, jak i długie wzory – przyznaje właścicielka marki. Jak się okazuje, bursztyn jest nie tylko pięknym surowcem, ale posiada również wiele właściwości. 

– Mam rocznego synka, który bardzo boleśnie ząbkuje, a bursztyny dobrze na to działają. Muszę przyznać, że faktycznie lepiej to przechodzi, przynajmniej mamy już przespane noce. Bursztyn jest świetny również dla ludzi z chorą tarczycą czy z nadciśnieniem – tłumaczy Marta. – Poza tym jest to taki nasz polski symbol. Bursztyn z Bałtyku jest doceniany w wielu krajach, jednak w Polsce traktujemy go, póki co, trochę po macoszemu. W Chinach, Japonii czy Kanadzie uznaje się go za bardzo ceniony kruszec. Chciałabym, żeby bursztyn wrócił na piedestał i żeby ludzie wybierali go, zamiast kamieni szlachetnych. 

Już niebawem na stronie Marty Naser pojawi się nowa kolekcja. Sesja zdjęciowa odbędzie się w na tle sopockich werand i kamienic. – Chciałabym oddać hołd temu miejscu, ponieważ dało mi tyle inspiracji. Będziemy szukać najpiękniejszych miejsc w Sopocie, a na ich tle zaprezentujemy nasze produkty – podsumowuje. 

Biżuterię tworzoną przez Martę znajdziecie na stronie https://martanaser.pl/.