Zamknij

Wszyscy jesteśmy zagrożeni! Co czwarty z nas doświadczy kryzysu psychicznego! Jak pomóc sobie i innym? [WYWIAD]

19:00, 17.09.2019 Przemysław Szczygieł Aktualizacja: 08:37, 18.09.2019
Skomentuj

W 2018 roku w Polsce w wyniku samobójstwa zginęły 5182 osoby. Wśród nich znalazły się m.in. dzieci do dwunastego roku życia, dorośli, a także seniorzy. Życia pozbawiło się 4 524 mężczyzn i 751 kobiet. Eksperci alarmują - co czwarty z nas doświadczył lub doświadczy poważnego kryzysu psychicznego. Jakiej pomocy możemy oczekiwać? Co można zrobić dla swoich bliskich?

Z Piotrem Harhajem, prezesem sopockiego Stowarzyszenia Na Drodze Ekspresji, rozmawia Przemysław Szczygieł.

_________

Jaki jest stan polskiej psychiatrii?

Oceniając polską psychiatrię czy w ogóle system wsparcia dla osób, które doświadczają kryzysów psychicznych, widzimy, że jest on raczej mierny. System, który proponuje państwo, oparty głównie na leczeniu szpitalnym przy dość skromnym wsparciu środowiskowym jest systemem przestarzałym. Pacjentowi oferuje się w sytuacjach krytycznych szpital, a te często są przepełnione. Z kolei po wyjściu ze szpitala nie oferuje się w wystarczającym wymiarze wsparcia przez zwiększenie liczby wizyt domowych, większą dostępność do pielęgniarek psychiatrycznych, żeby można było wchodzić w proces terapii też w domu. To koniecznie trzeba zmienić.

Są to po prostu symptomy choroby tego systemu. Musimy się z tym zmierzyć i bardzo się cieszę, że prof. Marek Balicki został pełnomocnikiem premiera ds. reformy psychiatrii, co daje nadzieję na to, że ta zmiana, którą my nazywamy pilotażem centrów zdrowia psychicznego będzie możliwa.  Mówi ona o tym, że usługi centrów wsparcia będą bliżej pacjenta. Szpital jest jedną z form, ale to jest ostateczność, ponieważ my powinniśmy reagować i zapewniać wsparcie w środowisku.

Jak wyglądają sytuacje krytyczne, w których to, że pacjent otrzyma pomoc jest już pewne?

To nigdy nie jest do końca pewne. Dlatego, że pacjent musi wyrazić zgodę na leczenie, a dopiero kiedy zagraża zdrowiu swojemu lub innych, można zastosować tzw. przymus. Nie zawsze karetka zabiera osobę do szpitala. A jak to wygląda? Mieliśmy taki przykład - przepraszam, że to przytaczam - tego oddziału dziecięcego, który był przepełniony, i osoba została umieszczona w oddziale dla dorosłych. Tak nie powinno być, prawda? To, co się zadziało to symptom choroby i braku reform, bo to jest do zreformowania.

W jaki sposób możemy pomóc osobom, które zmagają się z zaburzeniami lub chorobami psychicznymi?

Przede wszystkim nie powinniśmy wyciągać pochopnych wniosków, nie oceniać. My mamy takie tendencje, żeby szufladkować, etykietkować i mieć remedium na wszystko. Powinniśmy zobaczyć w drugim człowieku, który zmaga się z jakimś kryzysem, drugiego człowieka. Można też poszukać pomocy u specjalistów, jeżeli taka osoba się zgodzi, żeby poddać się diagnozie czy porozmawiać z psychologiem lub psychiatrą. Ważne jest też bycie. Jak ktoś jest w depresji, nie mówimy: nie martw się, będzie lepiej.

To jest banał.

To jest banał i człowiek sobie myśli: jak on tak może mówić, skoro ja się tak źle czuję? To pokazuje, że się nie wie, o czym się mówi. Na pewno można być z taką osobą. Często osoby, które wychodzą z kryzysu psychicznego, mówią, że samo bycie, przebywanie z nimi, to było fantastyczne i nieocenione wsparcie.

Czy można powiedzieć, że jednym z głównych problemów takich osób jest doświadczenie wyobcowania czy wykluczenia społecznego?

Trudno mi powiedzieć, bo nie jestem psychiatrą, ale myślę sobie, że one często czują się samotne. Jeżeli ktoś odczuwa stan odrębny od Innego i inaczej interpretuje bodźce, to może się tak czuć. Ale nie tylko osoby, które doświadczają kryzysu, zmagają się z samotnością. Samotność to jest plaga XXI wieku. Niech Pan spojrzy na dzieci, na dorosłych, na seniorów - gdzieś przebija się ta samotność. Niewykluczone, że jest ona też przyczynkiem do tego, żebyśmy doświadczali depresji. Wszyscy gonimy za pieniądzem, za dniem codziennym, za tym, żeby od pierwszego do pierwszego jakoś wiązać koniec z końcem. Z drugiej strony sypią nam się relacje.

Już nie ma takich relacji rodzinnych. Widzimy, jaki jest przyrost usług opiekuńczych dla osób starszych. Rodzina już nie spełnia takiej roli jak kiedyś, kiedy dziecko wspierało swojego rodzica. Nie ma tego, bo mamy pracę i często trudno jest nam wszystko ze sobą pogodzić.

Każdy z nas miał kryzys, prawda? Może nie tak duży jak psychoza i głęboka depresja, ale każdy z nas przeżywał coś, co było dyskomfortem, z którym nie mógł sobie poradzić. Każdy z nas przeżywał miłość i zawód. To są takie małe symptomy kryzysów psychicznych, które na niektórych odciskają się tak wielkim piętnem, że nie mogą sobie z tym poradzić.

Wszyscy jesteśmy na to narażeni?

Każdy z nas jest narażony na to, że w jakimś momencie swojego życia po prostu nie da rady. Nie ma wyjątków. Podlegamy rozmaitym presjom. Nasze życie jest jedną wielką niewiadomą i nie wiemy jak zareagujemy na różne wydarzenia. Jest śmierć, są różne sytuacje związane z pracą czy relacjami międzyludzkimi.

Jedna osoba jest silniejsza, druga jest mniej silna. Jest bardziej wrażliwa. My nie wiemy, jakie są nasze słabe punkty. Być może tak jak mówi to hasło: co czwarty z nas będzie miał lub ma za sobą doświadczenie kryzysu psychicznego.

[ZT]2871[/ZT]

(Przemysław Szczygieł)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%