Zamknij

Literacki Sopot w Koalicji Letnich Festiwali. O co walczą pisarze?

18:00, 18.07.2019 Przemysław Szczygieł Aktualizacja: 12:06, 19.07.2019
Skomentuj Fot. Facebook - Literacki Sopot Fot. Facebook - Literacki Sopot

Między 15 a 18 sierpnia w ramach festiwalu Literacki Sopot odbędą się liczne spotkania z autorami literatury brytyjskiej. Wśród zaproszonych gości pojawią się m.in. Eric-Emmanuel Schmitt, Sarah Hall czy John Boyne. Udział zadeklarowali również polscy autorzy, tacy jak chociażby Łukasz Orbitowski czy Małgorzata Rejmer. Bez ministerialnej dotacji organizacja takiego wydarzenia byłaby niewątpliwie trudnym zadaniem. W odpowiedzi na problemy organizacyjne towarzyszące tego typu inicjatywom zawiązano Koalicję Letnich Festiwali Literackich.

Tak dla Rydzyka, nie dla polskiej literatury?

W wyniku rozstrzygniętego w lutym konkursu na dotacje środki z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego przyznano między innymi fundacji Lux Veritatis ojca Tadeusza Rydzyka. Dofinansowanie w wysokości 85 tysięcy złotych przeznaczono na realizację cyklu audycji "Regał". W tym samym konkursie pieniędzy nie przyznano najważniejszym festiwalom literackim w kraju. Ministerialne dotacje ominęły Poznań Poetów, współorganizowane przez Olgę Tokarczuk Góry Literatury, Zakopiański Festiwal Literacki, Puls Literatury w Łodzi, Międzynarodowy Festiwal „Opowiadania” we Wrocławiu, a także Festiwal im. Zygmunta Haupta w Gorlicach oraz Festiwal Reportażu „Non-Fiction” w Krakowie.

W podobnej sytuacji znajdował się również Literacki Sopot oraz krakowski Międzynarodowy Festiwal Literatury im. Josepha Conrada. Dopiero na drodze odwołania od negatywnej decyzji ministerstwa przyznano obu przedsięwzięciom po 100 tysięcy złotych. W odpowiedzi na problemy finansowe i organizacyjne polskich festiwali w kwietniu  br. zawiązano w Sopocie Koalicję Letnich Festiwali Literackich.

[ZT]1823[/ZT]

O każdy grosz

Choć większość z nas ma przed oczami wielkie komercyjne sukcesy pisarzy zachodnich - takich jak S. King czy J. K. Rowling, sytuacja polskich autorów prezentuje się zgoła odmiennie. W skali kraju z samego pisarstwa utrzymuje się góra kilkunastu najbardziej popularnych twórców. I choć czołowe postacie polskiej literatury - takie jak Jerzy Pilch czy wspomniana wcześniej Olga Tokarczuk - na biedę na narzekają, należy pamiętać, że każdego roku wydaje się około trzydziestu sześciu tysięcy tytułów (dane za rok 2017), z czego 29% stanowi literatura piękna, zaś 7% eseistyka i literatura faktu. 

Z pewnością nie jest tak, że z tego morza publikacji jedynie kilkanaście książek zasługuje na uwagę. Autorzy chcący zaistnieć, przebić się do świadomości społecznej, potrzebują wsparcia instytucjonalnego w postaci festiwali, konkursów, stypendiów artystycznych czy działań promocyjnych ze strony wydawnictw. 

- Szkoda, że ministerstwo nie ma długofalowego programu wspierania pożytecznych inicjatyw kulturalnych, programu niezależnego od tymczasowych zawirowań politycznych. Festiwale planuje się z dużym wyprzedzeniem w oparciu o konkretny budżet, a tymczasem obecny rząd uprawia "politykę kulturalną" w najgorszym tego słowa znaczeniu - uważa Wojciech Boros, redaktor Kwartalnika Artystycznego Bliza. - Inną sprawą jest to, że miasta mogą spokojnie wziąć niektóre wartościowe inicjatywy pod swoje budżetowe skrzydła i myślę, że utrzymanie przyzwoitego festiwalu albo czasopisma artystycznego dla miasta średniej wielkości nie powinno być żadnym problemem - dodaje .

O tym, że również na samorządach spoczywa obowiązek zapewnienia dobrych warunków dla rozwoju kultury jest przekonana także wiceprezydent Sopotu.

- Są miejsca, w których władze lokalne wspierają festiwale - choćby w Szczebrzeszynie czy Sopocie, ale są też takie, gdzie organizatorzy muszą walczyć o wszystko – o każdy grosz, by dopiąć budżet, ale i o pozwolenia lokalnych służb. Wiele wyjaśniła mi rozmowa Olgi Tokarczuk z Filipem Springerem na temat organizacji pracy wolontariuszy podczas festiwali. Zrozumiałam, że ci doskonale rozpoznawalni autorzy mają wiele przyziemnych, banalnych problemów, których nikt za nich nie rozwiąże - mówiła Joanna Cichocka-Gula w wywiadzie udzielonym Gazecie Wyborczej.

Ogólnopolska współpraca

Działania festiwalowej koalicji mają sprzyjać przede wszystkim wymianie dobrych praktyk. Dla organizowanych w Nowej Rudzie Gór Literatury ratunkiem może okazać się - podobnie jak w przypadku Europejskiego Centrum Solidarności - finansowanie społecznościowe (ang. crowdfunding). Jak jednak przekonuje Olga Tokarczuk, jest to tylko doraźny sposób na przezwyciężenie narastających problemów.

Współpraca między festiwalami ma obejmować także wspólne działania marketingowe, wsparcie prawne oraz promocję lokalnych autorów.

- Nie mamy wyjścia. Wydaje mi się, że od pewnego czasu jesteśmy na froncie wojny cywilizacyjnej, mówi się teraz w zasadzie o wszystkim - tylko nie o kulturze. W koalicji pojmujemy swoje działanie jako misyjne. Widząc, jak dużym zainteresowaniem cieszą się nasze festiwale, jak ogromny jest odzew publiczności, nawet w miejscach odległych od centrum, ich kontynuowanie uważamy za swój obowiązek - wyjaśniała wiceprezydent Sopotu.

(Przemysław Szczygieł)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%