Zamknij

Historia I LO w Sopocie - niezwykły budynek i wyjątkowi absolwenci

17:00, 09.05.2019 J.F Aktualizacja: 11:14, 10.05.2019
reo

W 1932 roku przy nowo wytyczonej drodze wzniesiono budynek szkolny wyższego liceum. Budynek spełniał w swoich czasach nowoczesne normy projektowe, umożliwiając mu spełnianie roli szpitala (wg. J. Cisłaka szerokość drzwi, schodów, wymiary sal lekcyjnych przystosowano do norm szpitalnych). 

  • Budynek Wyższego Liceum oraz nowo wytyczona ul. Betovena (obecnie Książąt Pomorskich), zdjęcie 1934r. (JT). dawnysopot.pl 
     

Liceum działało do 1942 roku, kiedy przemianowano je na jeden z wielu działających w owym czasie w Sopocie polowy szpital wojskowy. To tutaj trafiali ciężko ranni żołnierze III Rzeszy. Opiekę nad nimi sprawowały licealistki zwerbowane do pracy. 

W 1945 roku po ewakuacji lazaretu i zdobyciu Sopotu przez wojska radzieckie, częściowo zdewastowany budynek liceum przemianowano na polskie Gimnazjum Ogólnokształcące. Zmianie uległa nazwa ulicy na Książąt Pomorskich. Po wojnie w gmachu działały zarówno żeńskie, jak i męskie Państwowe Gimnazjum i Liceum. 

W 1965 roku szkole nadano imię Marii Skłodowskiej-Curie. Obecnie w budynku mieści się Zespół Szkół nr. 1 w Sopocie

Sopockie liceum ukończyło wiele znamienitych osób. Dbano, aby w szkole poziom nauczania był wysoki. Uczniowie musieli przykładać się do nauki biologii, matematyki oraz łaciny. Wielu z nich zostało lekarzami (m.in.  prof. Zbigniew Śledziński, chirurg i transplantolog). Mocną stroną była również edukacja artystyczna, i tak absolwentami I LO zostali m.in. Jerzy Limon, dyrektor Gdańskiego Teatry Szekspirowskiego oraz Katarzyna Bieschke - aktorka Teatru Polskiego w Szczecinie. 

Ach, te dawne czasy (na łamach portalu www.trojmiasto.pl)

"To nie były wagary, ot takie sobie, tylko namawiało się jakieś dziewczyny i kolegów, kupowało parę jaboli i robiliśmy prywatki, czyli mówiąc dzisiejszym językiem była impreza" - prof. Jerzy Limon, dyrektor Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego. - O czasach PRL-u opowiada "W auli z kolei wisiały portrety tego, kogo należy: Cyrankiewicza, Gomułki. Któregoś razu przywiązaliśmy sznurki do tych obrazów i kiedy dyrektor przemawiała podczas apelu, pociągaliśmy nogą za sznurki. Portrety kołysały się jak na karuzeli ku uciesze 200 uczniów. Dyrektor nie wiedziała, o co chodzi, a cała sala ryczała ze śmiechu".

Katarzyna Bieschke, aktorka Teatru Polskiego w Szczecinie - wspomina- "Do sali, gdzie miałam lekcje, przychodził Maciej i zwracał się do nauczyciela tymi słowami: "Bardzo przepraszam, pani profesor, ale Kasia proszona jest na próbę". A że promotorem artystycznych wydarzeń w szkole był dyrektor, nikt nie śmiał się sprzeciwić."

Lucyna Lisiecka - fragment spisanych wspomnień uczennicy I LO w Sopocie 

"Od mojego domu do szkoły było blisko i nieskomplikowanie. Od obdrapanych drzwi kamienicy na prawo, potem jakieś dziesięć minut prosto, ulicą Sobieskiego do Książąt Pomorskich, tam należało skręcić w lewo, iść około 100 metrów, aby dojść do drzwi szkoły (...) trzypiętrowego budynku z czerwonej cegły, w kształcie litery L, z dużymi oknami, wciśniętego pomiędzy dwa boiska lub przynajmniej wydaje mi się, że szkoła była tak położona. Do środka wchodziło się od Książąt Pomorskich. Nad drzwiami wejściowymi wyróżniał się i lśnił dumnie szyld "Liceum Ogólnokształcące nr.1 imienia Marie Curie Skłodowskiej w Sopocie". Białe litery na czerwonym tle. Nie pamiętam już jak pachniało w środku szkoły. Czy starymi schodami, wydeptanymi korytarzami, drewnem trzeszczących ławek, szkolnym kurzem, znużonymi fartuchami z granatowego materiału, wodą kolońską, któregoś z nauczycieli czy też perfumami którejś z nauczycielek (...). Jakoś tam przypomina mi się aula, a w niej podium, z którego miały w zwyczaju spływać podniosłe słowa z uroczystych przemówień na przemian z grzmotami nagan, jeśli ktoś na nie zasłużył. Czasami odbywały się zabawy szkolne i wtedy dziewczyny czekały pokornie, jak któryś z chłopców zaprosi je do tańca".

"Naukę w szkole rozpoczęłam w 1962 roku. Kwitła w pełni Polska Rzeczpospolita Ludowa, mieliśmy uniformy szkolne i panowała równość.  Nikomu nie przychodziło do głowy, aby w zaciuszu szkolnych lokali, uczestniczyć w konkursach na modne ciuchy czy też chwalić się kolorem lakieru do paznokci".

  • źródło:http://zs1sopot.pl/index.php/wspomnienia-lucyny-lisickiej-2/
  • źródło: Jerzy Cisłak , 50 lat Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Skłodowskiej-Curie w Sopocie, opracowanie własne www.dawnysopot.pl, pomoc w opracowaniu Paweł Górski; zdjęcia: dawnysopot.pl 
(J.F)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

reflexxxreflexxx

2 0

Robiłem maturę w 1964 roku i wówczas było to już Liceum im.M.C.Skłodowskiej.Należałoby dokładnie sprawdzić kiedy nadano szkole tego patrona.Pozdrawiam
14:58, 12.05.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%