Zamknij

Z nieba do piekła. Trefl Sopot – Kyiv-Basket

10:00, 04.11.2021 . Aktualizacja: 10:00, 04.11.2021
Skomentuj Fot. Trefl Sopot Fot. Trefl Sopot
reo

W czwartym meczu fazy grupowej FIBA Europe Cup Trefl Sopot przegrał z Kyiv-Basket 65:66 (22:10, 12:16, 16:23, 15:17). Na 1.8 sekundy sopocianie wyszli na prowadzenie 65:63 za sprawą Brandona Younga, jednak kijowianie zdołali na to odpowiedzieć – szalony rzut za trzy trafił Michael Caffey. 

Po raz pierwszy w tym sezonie trener Marcin Stefański zdecydował się na zmiany w wyjściowej piątce – Mateusza Szlachetkę zastąpił Brandon Young, zaś miejsce Yannicka Franke zajął Karol Gruszecki. Spotkanie zainaugurowały oczka Dmytro Skapintseva, ale akcją „2+1” odpowiedział Michał Kolenda i Trefl po raz pierwszy tego dnia objął prowadzenie. Chwilę później swoje konto otworzył Karol, a następnie duet Kolenda-Gruszecki dołożył kolejne trafienia. W tym czasie goście z Kijowa również byli skuteczni, jednak kiedy swoje premierowe oczka zdobył Josh Sharma zrobiło się +4 dla Trefla, a za przykładem centra poszli inni koledzy – trafiali kolejno Yannick, Darious oraz Brandon i było już 18:10! Wówczas o swoją premierową przerwę poprosił trener Ainars Bagatskis. To jednak nie zmieniło obrazu gry – po powrocie na parkiet wciąż rządzili sopocianie, którzy po 10 minutach prowadzili 22:10!

Druga kwarta rozpoczęła się od punktów Yannicka, ale w kolejnej akcji przyjezdni przełamali złą passę za sprawą Tyrtyshnyka. Zespół z Ukrainy nie potrafił jednak zdobywać punktów seryjnie, za to podopieczni Marcina Stefańskiego dokładali do swojej przewagi kolejne oczka. Gdy celnie zza linii 6.75 metra przymierzył Karol, Trefl miał dwa razy więcej punktów niż ekipa z Kijowa (32:16). Trener Bagatskis wziął kolejny czas i tym razem przyniósł on dobre efekty, gdyż jego zespół zdobył cztery oczka z rzędu. Z reakcją nie czekał Marcin Stefański, jednak po jego czasie sopocianie wciąż nie potrafili zdobyć punktów i trener był zmuszony prosić o kolejną przerwę. Impas udało się przełamać dopiero 17 sekund przed końcem pierwszej połowy, a konkretnie zrobił to Brandon Young. Goście zdołali jeszcze odpowiedzieć i na przerwę zespoły schodziły przy wyniku 34:26.

Premierowe punkty drugiej połowy zdobył Karol Gruszecki, lecz kolejne akcje należały do kijowian, którzy zbliżyli się na zaledwie dwa oczka. Złą serię, po przerwie Marcina Stefańskiego, przełamał Brandon Young – amerykański rozgrywający zapisał trzy punkty po akcji „2+1”. Niestety, goście nie odpuszczali i najpierw doprowadzili do remisu, a następnie wyszli na prowadzenie 42:40. Co gorsza, Trefl musiał sobie radzić bez Michała Kolendy, który w trakcie spotkania doznał kontuzji. Rywale mieli już nawet pięć oczek przewagi, ale drużynę do walki poderwał Paweł Leończyk. Kapitan najpierw zdobył trzy punkty, a następnie popisał się dobrą akcją w defensywie, po której posiadanie miał Trefl. Skorzystał z niego Mateusz Szlachetka doprowadzając do remisu 48:48! Nasz numer #29 wciąż walczył i wywalczył dla swojej drużyny prowadzenie – po 30 minutach gry na tablicy mieliśmy 50:49!

Decydującą część meczu rozpoczęły punkty Skapintseva, ale w kolejnych dwóch minutach dominowali gospodarze. Na prowadzenie przywrócił nas nie kto inny, jak Paweł Leończyk, a następnie trójka Dariousa oraz trafienia Mateusza i Yannicka dały nam osiem oczek zapasu (59:51)! Czas wziął trener Bagatskis, a po powrocie na parkiet żadna z drużyn przez ponad dwie minuty nie potrafiła skierować piłki do kosza. Przełamał to Skapintsev, ale natychmiastowo odpowiedział Brandon. Niestety, kolejne dwie akcje punktowe należały do Kyiv-Basket i przy 61:56 o przerwę poprosił Marcin Stefański. Gdy koszykarze wrócili na parkiet dorobek Trefla powiększył się dzięki celnemu rzutowi Josha, ale po chwili trafił za trzy Thompson, a następnie ten sam zawodnik nie pomylił się na linii rzutów wolnych i sopocianom zostały dwa oczka przewagi. W kolejnych akcjach myliły się obie drużyny, jednak impas przełamał Skapintsev i mieliśmy remis. Piłkę miał jednak Trefl, a po błędzie kijowian żółto-czarni mogli grać niemal do końca spotkania. Na indywidualne zagranie zdecydował się Brandon Young i na niespełna 2 sekundy przed upływem 40 minuty trafił! Od razu czasem na żądanie zareagował trener Bagatskis, a po powrocie na parkiet piłkę z boku mieli goście. Thompson podał ją do Caffeya, który wówczas miał skuteczność z gry 1/9, ten oddał szalony rzut zza linii 6.75 metra… i trafił. Radość Kyiv-Basket i smutek gospodarzy – tak zakończyło się trzecie domowe spotkanie Trefla Sopot w FIBA Europe Cup.

  • Trefl Sopot: Young 14, Gruszecki 9, Sharma 6, Moten 5, Kolenda 4 oraz Franke 12, Leończyk 9 (7 zb.), Szlachetka 4, Lindbom 2
  • Kyiv-Basket: Skapintsev 14, Woodson 12, Caffey 5, Garrett 5, Washington 3 oraz Thompson 13, Tyrtyshnyk 8, Anikiyenko 6, Voinalovych 0

Źródło: Trefl Sopot

[ZT]10857[/ZT]

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%