Negocjacje pomiędzy Nadleśnictwem Gdańsk a Miastem Sopot wciąż nie doprowadziły do porozumienia. W poniedziałek 18 stycznia miało dojść do spotkania pomiędzy wiceprezydentem Marcinem Skwierawskim a przedstawicielami Lasów Państwowych. Mimo wyznaczenia daty i miejsca spotkania, dalsze rozmowy nie doszły do skutku. Z tego powodu działkowcy zniecierpliwieni obrotem spraw wystosowali petycję do prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego.
Przyczyną braku rozmów dotyczących zapewnienia mieszkańcom Sopotu dojazdu do ich działek miało być rzekomo nieporozumienie związane z miejscem spotkania. Urząd Miasta na miejsce negocjacji zaproponował okolice szlabanu, będącego symbolem trwającego sporu.
– Byliśmy umówieni z nadleśnictwem na spotkanie przy szlabanie o godz. 13.00. Byłem i czekałem z merytorycznymi pracownikami. Z nadleśnictwa nikogo nie było. Gdybyśmy chcieli na to spotkanie zapraszać media to z pewnością wysłalibyśmy zaproszenie do wszystkich redakcji, a nie tylko do TVP i Radia Gdańsk - tłumaczy wiceprezydent Sopotu Marcin Skwierawski.
Jak się jednak okazuje, przedstawiciele mediów, leśnicy oraz kilkudziesięciu działkowców oczekiwało na wiceprezydenta kilkaset metrów dalej, przy kamieniu esperantystów. Na spotkanie oczekiwali przez blisko 40 minut, podejmując w tym czasie próby skontaktowania się z samorządowcem.
– Kilkudziesięciu działkowców i leśnicy jakoś się wzajemnie znalazło. Szlaban jest 200 metrów od miejsca spotkania – oponował Łukasz Plonus z Nadleśnictwa Gdańsk, odnosząc się do wpisu wiceprezydenta w mediach społecznościowych.
Działkowcy nie kryją rozgoryczenia i dają temu wyraz w mediach społecznościowych, komentując post wiceprezydenta Marcina Skwierawskiego.
– Byłam na tym spotkaniu. Dzień, miejsce, godzinę wyznaczył Urząd Miasta. Około godziny 13.10 pan z radia zadzwonił, aby zapytać, gdzie Pan jest. Na Pana pytanie, kto jest obecny, otrzymał pan informację, że jest liczna grupa działkowców, są media i przedstawiciele Lasów. Poprosił Pan o nazwiska, leśnicy się przedstawili, redaktor przekazał panu nazwiska i funkcję jaką pełnią i przypomniał gdzie czekamy – pisała przedstawicielka działkowców pod wpisem wiceprezydenta.
Oburzeni działkowcy zdecydowali się na napisanie petycji. Zaapelowali oni do prezydenta Sopotu o wywiązanie się z ustawowego obowiązku zapewnienia dostępu do drogi dojazdowej. Treść poniższego pisma załączamy poniżej.
Szanowny Pan Jacek Karnowski,
Prezydent miasta Sopotu
W związku z pojawiającymi się informacjami medialnymi oraz dokumentacją udostępnioną przez Lasy Państwowe dotyczącą wycofania się przez Pana z przejęcia drogi leśnej przy ul. Reja, zwracamy się z żądaniem realizowania ciążących na Panu ustawowych zobowiązań i tym samym zawarcia w trybie natychmiastowym umowy z Lasami Państwowymi w przedmiotowym zakresie.
Umożliwi to nam swobodne korzystanie z użytkowanych przez nas posesji na terenie Doliny Świemirowskiej.
Jako społeczność korzystająca z ogródków działkowych przy ul. Reja wyrażamy swoje głębokie oburzenie stylem Pańskich działań. które godzą w nasz komfort życia. Nie dalej niż w lipcu Pański zastępca Marcin Skwierawski zapewniał nas, że ryzyko uniemożliwienia dojazdu do naszych działek zostało zażegnane i możemy bez przeszkód korzystać z bezpośredniego transportu samochodami do naszych ogródków.
Ma to dla nas olbrzymie znaczenie bowiem zdecydowana większość działkowiczów to osoby starsze, schorowane, emeryci i renciści, dla których uprawa własnych plonów czy też pobyt na świeżym powietrzu jest najważniejszą formą aktywności i rekreacji.
Nie rozumiemy Pańskich argumentów jakoby wydawanie przez miasto 100 000 (stu tysięcy) złotych rocznie z tytułu dzierżawy drogi oraz obowiązku jej odlesiania stanowiło na tyle istotne obciążenie dla budżetu miasta, by wycofywać się z porozumienia przygotowanego przez Lasy Państwowe. Nadmieniamy, że miasto Sopot przeznacza rocznie dziesięciokrotnie większą kwotą na odpiaszczanie łachy, która jest skutkiem powstania mariny dla garstki zamożnych Sopocian. Nasza kilkuset osobowa społeczność, choć z pewnością nie tak zamożna jak posiadacze ekskluzywnych jachtów, też zasługuje na możliwość korzystania z dobrodziejstw natury i ma do tego pełne prawo!
Nie rozumiemy, dlaczego lekką ręką wydaje Pan miliony złotych na naprawianie skutków wadliwej inwestycji służącej nielicznej, zamożnej grupie mieszkańców, a zasłania się Pan dobrem budżetu miasta, gdy trzeba wydawać wielokrotnie mniejsze środki na zapewnienie komfortu setkom mniej zamożnych Sopocianek I Sopocian. W związku z powyższym oczekujemy w trybie pilnym realizacji zapewnień. jakie skierował Pan do nas za pośrednictwem swojego zastępcy oraz realizowanie ustawowego obowiązku, jakim jest zapewnienie dojazdu do ogródków działkowych.
________
[ZT]7081[/ZT]
rob17:39, 20.01.2021
mozna odniesc wrazenei ze sopot to jakas wielka aglomeracja, nie mozna sie dogadac, spotac, to sie robi jakis serial wenezuelski, naprawde to musi tyle trwac, apeluej dla wlasz dmiasta! 17:39, 20.01.2021
Bubu19:40, 20.01.2021
Obciach i tyle, żeby się dorośli ludzie nie mogli dogadać. A śmiejemy się z Kargula i Pawlaka... 19:40, 20.01.2021
Sopocianin20:33, 20.01.2021
To jest buta władz Sopotu .. Lekceważenie i brak szacunku dla mieszkańców ... Może to przykre doświadczenie nauczy czegoś nas mieszkańców . 20:33, 20.01.2021
Sopocianin21:53, 20.01.2021
A musza tam autami jechać ??? Afera o nic ... Jak tak lubią rekreację na powietrzu to proponuje spacer lub rower. Spacerowałem tam z dzieckiem w wózku i niestety działkowicze pędzą ta trasą jak na wyścigu a to las przecież ... ludzie tam na spacery chodzą !!!! Jestem na nie !!! A działkowicze niech parkują przed bankiem !!!! 21:53, 20.01.2021
Ja Jarząbek 23:11, 20.01.2021
Zgadzam się z tym. 100tysiecy/rocznie plus utrzymanie drzewostanu z naszych podatków na dojazd do działek dla garstki osob to jakiś żart i po podpisaniu takiej umowy kpina z reszty mieszkańców Sopotu którzy nie postadaja tam działek. 23:11, 20.01.2021
Ja Jarząbek 23:18, 20.01.2021
Dokładnie dogadajcie się nie pozwalając na uszczuplenia budżetu miast bo tu nie chodzi o dojazd do domów mieszkalnych tylko działek rekreacyjnych. Więc większą rekreacją będzie spacer a jak nie to zróbcie sobie drogę na terenie działek i będzie spokój. Chyba że stać was na 100tys rocznie za dzierżawę drogi plus koszta utrzymania drzewostanu co w ciemno liczę że to pewnie kilkadziesiąt tysięcy więcej. 23:18, 20.01.2021
khg10:41, 21.01.2021
Widać, że prezydent po prostu gra swoje i ma ludzi w nosie... 10:41, 21.01.2021
202011:07, 21.01.2021
Najwyższy czas rozwiązać wszystkie działki w Polsce. 11:07, 21.01.2021
Marek.20:07, 21.01.2021
Może i bałagan..ale na miłość boską nie zapraszajcie tych HIEN z PISowskich mediów !!!!!! Oni w niczym nie pomogą a ŻERUJĄ tylko na takich sprawach..
20:07, 21.01.2021
x15:18, 21.01.2021
0 0
i co pis zrobi lepiej ? lol 15:18, 21.01.2021