Siłownie i restauracje zamknięte, a seniorzy tłoczą się na rynkach. Szokujące relacje z trójmiejskich targowisk

Od tygodnia Polacy mogą korzystać z centrów handlowych oraz sklepów meblowych. Z kolei 15 października wróciły godziny dla seniora. Jednocześnie, rząd postanowił pozostawić zamknięte punkty gastronomiczne, siłownie oraz instytucje kultury. Coraz więcej osób zwraca uwagę na bezsensowność obecnego układu obostrzeń. Potwierdzają to m.in. zdjęcia z trójmiejskich rynków.

Od wielu tygodni zamknięte pozostają siłownie, restauracje i instytucje kultury. Ich właściciele oraz pracownicy zgodnie twierdzą, że są obiektami lepiej przystosowanymi do obecnej sytuacji od targowisk i sklepów wielkopowierzchniowych. Restauratorzy udostępniali gościom jedynie co drugi stolik, a obsługa sali na bieżąco dezynfekowała miejsca przeznaczone dla klientów. Podobnie funkcjonowały siłownie, kluby fitness i kina. Dlaczego zostały zamknięte?

Coraz mniejszy sens można zauważyć w stosowaniu tzw. godzin dla seniora. Osoby starsze tłoczą się od 10 do 12 w marketach i ręka w rękę, łokieć w łokieć robią zakupy, przebierają mandarynki, nie zważając na odległość od innych klientów. Korzystają również ze sklepów w innych porach, kiedy te przepełnione są szerokim spektrum społeczeństwa.

Szokujące obrazki zauważyć można na targowiskach w całej Polsce. Świąteczne rozluźnienie sprawiło, że fantazja fanów zakupów "na ryneczkach" przekroczyła granice ludzkich oczekiwań. Dantejskie sceny zauważyć można było m.in. na Przymorzu, gdzie - między innymi seniorzy - walczyli o każdą bluzkę, niemieckie słodycze i zapomnieli o konieczności zachowania odpowiedniego odstępu.

Możemy spytać polskiego rządu - w czym restauracje i siłownie są gorsze od straganów z warzywami i ubraniami? W czym są gorsze od wielkopowierzchniowych centrów handlowych? Wiadomo, w czym są lepsze. W stosowaniu niezbędnych środków ostrożności.