Pomimo panującej pandemii koronawirusa, Jarosław Kaczyński deklaruje, że "w tej chwili nie ma żadnych przesłanek, do tego, by wprowadzić stan klęski żywiołowej". Zdania tego nie podziela Naczelna Rada Lekarska, a także znaczna część wyborców. Według badania IBRiS przeprowadzonego dla Rzeczpospolitej aż 77,4 % ankietowanych uważa, że wybory prezydenckie należy przesunąć o rok. Do sprawy odniósł się też Jacek Karnowski, prezydent Sopotu. "Panie Kaczyński potrzeba pilnie TRUMIEN na wybory!" - czytamy na facebookowym profilu samorządowca.
Zgodnie z decyzją obozu rządzącego wybory prezydenckie w Polsce miałyby się odbyć 10 maja. Aby umożliwić przeprowadzenie głosowania Sejm przyjął poprawki do specustawy dotyczącej koronawirusa. Wśród nich znalazły się m.in. zmiany w Kodeksie wyborczym umożliwiające głosowanie korespondencyjne osobom przebywającym na kwarantannie oraz seniorom powyżej 60 roku życia.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości na antenie radia RMF FM nie miał wątpliwości, co do tego, że wybory powinny odbyć się w niezmienionym terminie.
"Tak, powinny się odbyć i administracja państwowa obydwu rodzajów – rządowa i samorządowa, – mają konstytucyjny obowiązek podjąć działania, bo zbliżają się już pierwsze terminy ku temu, żeby te wybory się odbyły. (...) Jeśliby tego nie robiły, to łamałyby konstytucję" - mówił Jarosław Kaczyński.
Przedstawiciele władz samorządowych coraz częściej zwracają jednak uwagę na to, że przeprowadzenie wyborów 10 maja byłoby nie tylko nieetyczne z uwagi na narażenie życia i zdrowia wyborców, ale też trudne ze względów organizacyjnych. Aby głosowanie mogło się odbyć w terminie, konieczne jest powołanie komisji wyborczych.
- Uczciwość każe mi dziś twardo powiedzieć: z powodów etycznych nie wolno, a z powodów technicznych nie da się przeprowadzić wyborów 10 maja. Nie można narażać życia wyborców ani członków komisji wyborczych i urzędników. Tylko w Gdyni to ponad 1150 osób! - zaznaczył Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni.
Za wprowadzeniem stanu klęski żywiołowej i przesunięciem terminu wyborów prezydenckich opowiada się również Związek Miast Polskich. Jak przekonywał prezydent Sopotu Jacek Karnowski w rozmowie z Polską Agencją Prasową, przygotowanie wyborów wiąże się m.in. z "zorganizowaniem dowozu wszelkich materiałów, w tym mebli i urn wyborczych, a także zaangażowaniem wielu osób, zarówno pracowników urzędu, jak i jednostek, w których mieszczą się siedziby obwodowych komisji". W opinii samorządowca takie działania nie są możliwe bez narażenia życia i zdrowia tych osób.
Swoje stanowisko prezydent przedstawił również w liście otwartym do Sylwestra Marciniaka, przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej.
- Ja mogę jedynie oświadczyć, że mieszkańców Sopotu i pracowników Urzędu Miasta Sopotu nie mogę narażać na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia - czytamy w liście.
W bardziej obrazowy sposób samorządowiec odniósł się do sprawy w nocy z niedzieli na poniedziałek. W opublikowanym wpisie na Facebooku czytamy:
- Oglądając w Euronews wiadomości z Włoch, widzę że prócz maseczek i rękawiczek, do zorganizowania wyborów, potrzebujemy dużo trumien i kontenerowych chłodni na przechowywanie zwłok, kościołów nie starczy... panie Prezydencie i premierze - proszę poprosić posła Kaczyńskiego o zgodę i natychmiast zamówić! Jest nadzieja, że na 10 maja zdążycie! - ironizował prezydent Sopotu.
Przypomnijmy, że aktualnie w Polsce jest już przeszło 1800 przypadków zarażeń koronawirusem, z czego 22 osoby zmarły. Wśród zarażonych znalazł się m.in. Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego.
[ZT]4280[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz