Zamknij

Kiedy przeczytamy opowiadanie Zadie Smith? Pisarka osadziła swoją historię w Sopocie

15:54, 23.08.2019 P.S
Skomentuj Fot. David Shankbone - wikipedia.pl Fot. David Shankbone - wikipedia.pl

Jak podał na swoim profilu facebookowym Michał Nogaś, redaktor Książki. Magazyn do czytania zeszłoroczna edycja Literackiego Sopotu przyniosła niemałe zaskoczenie. Przeszło rok od poprzedniej odsłony festiwalu brytyjska pisarka Zadie Smith zdecydowała się na publikację opowiadania, którego akcja rozgrywa się Sopocie. Tekst ukaże się już 27 sierpnia na łamach magazynu Książki.

Redaktor, który od pięciu lat w ramach Literackiego Sopotu prowadzi serię spotkań z autorami "Nogaś na plaży", tak pisał na swoim facebooku:

"Między rozmową a spotkaniem, które odbyło się w Państwowej Galerii Sztuki, Zadie poszła popływać. Bardzo chciała, jak mówiła, choć na chwilę zanurzyć się w Bałtyku (a w rzeczywistości w wodach zatoki). Powiedziałem wtedy: - Może przyjdzie taki czas, w którym napiszesz opowiadanie, którego akcja rozgrywa się w Sopocie? Odpowiedziała, że to w sumie niezły pomysł.

 

Minął rok, za chwilę rozpoczyna się kolejna, brytyjska edycja festiwalu. Smith tym razem do Sopotu nie zawita, ale... Napisała o Sopocie! Pierwsze opowiadanie z nowego tomu, który ukaże się w Polsce 13 listopada w przekładzie Marii Makuch, dzieje się właśnie tam.

 

Cały tekst zatytułowany "Dialektyka" przeczytają Państwo już niedługo, w najnowszym numerze Książki. Magazyn do czytania, który ukaże się 27 sierpnia" - czytamy na profilu dziennikarza w poście z 13 sierpnia.

Fragment "Dialektyki"

Dziennikarz książkowego magazynu zdecydował się zamieścić również fragment przekładu wspomnianego opowiadania.

Kiedyś córkę kobiety cieszyło sopockie morze i wszystko wokół. Wata cukrowa i błyszczące ferrari i mercedesy – mini auta na baterie – którymi można było jeździć tu i tam. Tak jak inne dzieci, które przyjeżdżały do Sopotu, cieszyło ją liczenie kroków, gdy szła w głąb morza po słynnym drewnianym molo. W pojęciu kobiety najlepsze, co mogło oferować tego rodzaju uzdrowisko to naśladowanie innych, bezmyślne przemieszczanie się ze stadem. Dla ich pozbawionej ojca rodziny owa zbiorowość była doskonałym kamuflażem. Tu nie było ludzi indywidualnych. Natomiast w swoim mieście kobieta była indywidualnością, szczególnie dotkniętą nieszczęściem, obarczoną czworgiem dzieci bez ojca. Tu była jeszcze jedną matką kupującą dla rodziny watę cukrową. Jej dzieci były jak inne dzieci, ich twarze skryte za chmurą różowych nitek cukru. Z wyjątkiem tego roku, gdy w przypadku jej córki kamuflaż stał się bezużyteczny. Ponieważ córka lada dzień miała stać się kobietą i gdyby wsiadła do jednego z tych groteskowych samochodów, kolanami sięgałaby brody. Więc postanowiła, że w Sopocie wszystko będzie traktować z obrzydzeniem, w tym matkę i świat. – Takie mam pragnienie – powiedziała matka spokojnie. – Chciałabym spojrzeć w oczy zwierzęciu, jakiemukolwiek zwierzęciu i umieć wyzbyć się poczucia winy.

 

(P.S)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%