Ponad 70 miast należących do Związku Miast Polskich odpowiedziało na ankietę i podało inwestycje, z których będą musiały zrezygnować w przyszłym roku w związku z ustawą obniżającą podstawową stawkę PIT z 18 do 17 proc. Są wśród nich inwestycje drogowe, oświatowe i sportowe. Przykładowo Kalisz będzie musiał zrezygnować z dwóch inwestycji o wartości ponad 22 mln zł, Zielona Góra z rozbudowy ulicy za 20 mln zł, ważne inwestycje nie powstaną m.in. w Rybniku, Ciechanowie, Grudziądzu, Bydgoszczy czy Sopocie.
Przypomnijmy, że w połowie lipca rząd przyjął projekt ustawy obniżający podstawową stawkę PIT z 18 do 17 proc. Niższa stawka PIT dotyczyć będzie dochodów uzyskanych w 2020 roku. Mniejszy podatek PIT oznacza mniejsze wpływy do gminnych budżetów. Według oceny skutków regulacji podanej w rządowych projektach ustaw, ubytek w dochodach JST w roku 2019, pochodzących z udziału w PIT, wyniesie 14,23 proc. w stosunku do dochodów z tego tytułu w 2018 roku. W sumie, w ponad 300 miastach, które zrzeszone są obecnie w tej samorządowej korporacji będą to 4 miliardy złotych rocznie.
Likwidowane inwestycje
Oto lista niektórych inwestycji, z których miasta należące do ZMP będą musiały zrezygnować:
Iluzoryczne pieniądze
Sytuacja finansowa samorządów była głównym tematem niedawnych obrad Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Zygmunt Frankiewicz, prezydent Gliwic i prezes Związku Miast Polskich, podkreślał wówczas, że sytuacja finansowa samorządów jest niezwykle ważna.
- Już wielokrotnie różne ruchy (programy rządowe - przyp. red.), które dotykają naszych finansów, są uzasadniane naszymi możliwościami finansowymi, czyli zwiększonymi dochodami z tytułu udziału w podatku dochodowym od osób fizycznych i prawnych. To zwiększenie jest szacowane na około 15,5 mld złotych za lata 2015-2018. To są pieniądze iluzoryczne, które zostały wydane - mówił Frankiewicz.
Jak wyliczał, samorząd ponosi większe wydatki m.in. dlatego, że rosną wynagrodzenia, rośną też koszty usług. - W sumie ten wzrost naszych wydatków, które już się dokonały, jest wyższy niż dochody samorządów – argumentował Frankiewicz.
Rząd broni projektu obniżającego PIT
- Fakty są takie: w latach 2015-2019 przychody z podatku PIT dla samorządów wzrosły o 46 proc. To naprawdę jest bardzo duży skok i decyzja samorządów, na co te środki są wydatkowane, leży po stronie włodarzy poszczególnych miast - mówił szef kancelarii premiera Michał Dworczyk.
Jego zdaniem krytyka jest dyktowana względami politycznymi. - Natomiast jeżeli chodzi o obniżanie podatków, jest to wpisane w program Prawa i Sprawiedliwości. Zapowiadaliśmy to jeszcze w kampanii 2015 roku, nie jest to żadnym zaskoczeniem. My się cieszymy, że w kieszeni Polaków zostanie kilkaset złotych więcej rocznie - dodawał Dworczyk.
Ciężarem finansowanie oświaty
Kolejnym problemem, który według ZMP negatywnie obija się na budżetach samorządów, jest kwestia finansowania oświaty.
Przypomnijmy, że w kwietniu Związek wydał oświadczenie, w którym ocenia, że rząd przerzuca na samorządy odpowiedzialność za sfinansowanie podwyżek nauczycieli. Związek wskazuje, że luka finansowa pomiędzy wydatkami samorządów na edukację a otrzymywanymi od rządu środkami z subwencji oświatowej wzrosła w latach 2017-2018 o 12,5 proc., do 23,5 mld zł.
ZMP wskazuje, że samorządy gmin i powiatów od dwóch lat ponoszą poważne konsekwencje zmian w systemie oświaty, wprowadzanych przez resort edukacji. - Bez adekwatnych zmian w budżecie proponowane przez rząd zmiany w zasadach wynagradzania nauczycieli będą musiały w całości być sfinansowane przez gminy, powiaty i województwa, stanowiąc nowe, ogromne obciążenie budżetów gmin, powiatów i województw! - alarmował Zygmunt Frankiewicz.
Tymczasem pod koniec lipca minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski zapewniał, że rząd znalazł "zdecydowaną większość środków", potrzebnych na realizację podwyżek dla nauczycieli. Precyzował, że ostatecznie z budżetu udało się uzyskać miliard złotych. Szef MEN wskazywał również, że "zmiana Karty nauczyciela wprowadza minimalną wysokość dodatku za wychowawstwo w wysokości 300 złotych".
Zgodnie z uchwaloną w czerwcu przez Sejm i podpisaną 4 lipca przez prezydenta nowelizacją ustawy Karta nauczyciela, od 1 września 2019 r. do 31 grudnia 2019 r. średnie wynagrodzenie nauczycieli ma się zwiększyć o 9,6 proc. To druga podwyżka wynagrodzeń nauczycieli w tym roku - o 5 proc. wynagrodzenie wzrosło od stycznia.
Od 1 września wynagrodzenie zasadnicze wyniesie brutto: 3817 zł dla nauczyciela dyplomowanego; 3250 zł dla nauczyciela mianowanego; 2862 zł dla nauczyciela kontraktowego oraz 2782 zł dla nauczyciela stażysty - przypomniał w poniedziałek minister edukacji. Oznacza to, że wynagrodzenie zasadnicze nauczyciela stażysty wzrośnie od września o 244 zł brutto, nauczyciela kontraktowego - o 251 zł brutto, nauczyciela mianowanego - o 285 zł brutto, nauczyciela dyplomowanego - o 334 zł brutto.
portal samorządowy/ pap
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz