Wraz z rozpoczęciem sezonu letniego na alejkach stanęły stoiska nadmorskie. Handlarze przyciągają uwagę wczasowiczów, oferując różnego rodzaju pamiątki i akcesoria plażowe. Zdarza się jednak, że turysta, który przyjeżdża do Sopotu chce czegoś więcej. Czegoś eleganckiego, czegoś z klasą, co zostanie z nim już na długo. Na takie oczekiwania odpowiadają kramy z biżuterią. Tam zaś króluje bursztyn.
Z Mateuszem Opasińskim, właścicielem nadmorskiego stoiska, rozmawia Przemysław Szczygieł.
________________________
Bo klienci z Polski i z zagranicy właśnie tutaj, w Trójmieście, szukają bursztynu. Nad polskim morzem jest na to popyt. Kiedy ktoś przyjeżdża do Gdańska czy do Sopotu, to zdaje sobie sprawę, z tego co kupuje.
Zazwyczaj drobne, do paru gram. Pamiątkowe, lekkie. Niekiedy też te bardziej oryginalne, artystyczne, a nie masowe. Takie produkty przykuwają uwagę.
Sprzedajemy wyłącznie bursztyn naturalny, bałtycki. Dziewięćdziesiąt procent wykorzystywanych złóż pochodzi z Obwodu Kaliningradzkiego. U nas także się poławia bursztyn, ale to są nieporównywalne ilości. Mimo to w Polsce można spotkać dużo krajowego bursztynu, który się w zasadzie niczym nie różni. A że naturalny, to znaczy - oszlifowany, wypolerowany, niepoddawany przeróbkom ciśnieniowym czy termalnym. Jeśli zaś chodzi o odmiany kolorystyczne, są zasadniczo trzy: zielony, najbardziej popularny - koniak oraz biały, nazywany też mlecznym.
To zależy od wieku. Jeżeli ktoś jest młody, to szuka zazwyczaj jakichś modernistycznych bransoletek czy drobnych, prostych wyrobów. Z kolei starsze osoby szukają jak największych naturalnych kawałków bursztynu, jedynie lekko przeszlifowanych. Najlepiej, żeby to była bryłka na drobnej zawieszce z jakimś wisiorem.
Zazwyczaj jest to przedział cenowy od trzydziestu do stu złotych. Wszystko zależy od gramatury, od ilości użytego bursztynu czy srebra, od tego czy jest to produkcja masowa czy też drobna biżuteria artystyczna. Jeżeli mamy do czynienia z pracami artystów czy utytułowanych złotników, to oni cenią swoją pracę zupełnie inaczej.
Siedemdziesiąt procent turystów, którzy do nas przychodzą, przyjeżdża z Warszawy i okolic. To są ludzie, którzy jeśli tylko się rano zorientują, że pogoda będzie niezła, to przyjadą, bo dzieli ich od Sopotu raptem parę godzin jazdy autostradami. Są to zazwyczaj turyści zamożni i osoby starsze. Jeśli zaś chodzi o zagranicznych turystów to przodują Skandynawowie i Niemcy, ale też przychodzą do nas Hindusi, Chińczycy czy mieszkańcy Bliskiego Wschodu.
Problem jest taki, że większość artystów, którzy robią tego typu rzeczy, jest już w podeszłym wieku. Oni idą swoimi utartymi ścieżkami, mają swoją własną estetykę, im to się sprzedaje. Nadal głównymi klientami na duże, drogie, porządne wyroby są osoby starsze, a jednocześnie zamożne. Rzeczywiście to jest problem, że jest stosunkowo mało modernistycznej biżuterii, ale to jest kwestia tego, że o ile polski bursztyn jest dobrem narodowym, które jest kojarzone z Polską, o tyle nie mamy ani jednej firmy globalnej, która byłaby skojarzona z jego wyrobem, chociaż jesteśmy absolutnym liderem.
Nie można mówić o kiczu. Po prostu starsi ludzie mają estetykę ukształtowaną przez zupełnie inne poglądy. Zarówno w przypadku tradycyjnej, jak i nowocześniejszej biżuterii mamy do czynienia z piękną pracą artystyczną i rzemieślniczą.
Rudy10209:30, 06.06.2019
3 0
Super, fajnie że nie kojarzymy się tylko ze smażeniem na plaży i kąpielami w morzu 09:30, 06.06.2019